Dinamo City – wygaszona albańska potęga czasów komunistycznych
19-08-2025
fot. Ante Čizmić/Cropix
Przyznać się, kto już bookował bilety do Splitu? Na pewno na Jagiellonię czekał Ivan Runje, ale życie zweryfikowało plany i zamiast Hajduka Split przyjdzie nam zagrać z Dinamem City Tirana. Stawką jest awans do fazy ligowej Ligi Konferencji.
Poznajmy klub z Albanii. Nie jest to najbardziej rozpoznawalny zespół z tego kraju – za taki uchodzi KF Skënderbeu, który jednak obecnie boryka się z problemami i tuła się na drugim poziomie rozgrywkowym. Dinamo zajmuje dopiero 11. miejsce w historycznej tabeli ligi albańskiej (funkcjonującej w obecnym systemie). Owszem, ma na swoim koncie 18 tytułów mistrza Albanii oraz 14 krajowych pucharów, ale to wciąż mniej niż lokalny rywal KF Tirana, który triumfował aż 26 razy.
Nazwa „Dinamo” z reguły oznacza, że klub ma rodowód polityczny. Nie inaczej jest i tym razem, gdyż w 1950 roku założono Dinamo Tirana (aktualnie Dinamo City) dzięki Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, w czasach reżimu komunistycznego Envera Hodży. Wsparcie polityczne pozwoliło zdobyć aż sześć mistrzostw oraz jedno wicemistrzostwo w ciągu pierwszych siedmiu lat działalności. Przynajmniej jeden z osiemnastu tytułów obciążony jest ogromną kontrowersją. W 1967 roku KF Tirana (wówczas nosząca nazwę 17 Nëntori) grała derby z Partizani. Mecz zakończył się bójką i podwójnym walkowerem, a także automatyczną przegraną KF Tirana we wszystkich pozostałych spotkaniach ligowych. W efekcie, na kilka tygodni przed końcem sezonu, mistrzostwo przypadło Dinamu. Nie zostało to uznane przez UEFA, co skutkowało wykluczeniem z rozgrywek Pucharu Mistrzów, ale klub wciąż traktuje to trofeum jako swoje.
Dinamo City na co dzień gra na stadionie im. Selmana Stërmasiego, mogącym pomieścić 9,5 tysiąca widzów, lecz Jagiellonia będzie gościć na obiekcie narodowym – Arena Kombëtare. To nowoczesny stadion z 22,5 tysiącami miejsc siedzących, na którym gra reprezentacja Albanii. Czy zostanie on wypełniony po brzegi? Raczej nie. Mecz z Hajdukiem obejrzało niewiele ponad 5 tysięcy kibiców, wliczając w to pełny sektor gości z Chorwacji.
Gwiazdy klubu? Właśnie odeszły. Z Dinamem pożegnali się najlepsi ofensywni zawodnicy – być może nawet najlepsi w XXI wieku – Peter Itodo oraz Baton Zabërgja. Obaj trafili do Metalista Charków i zasilili klubową kasę łącznie kwotą około 1,5 mln euro. Zastąpić ich mają Hekuran Berisha oraz Bernard Berisha. Nie są to bracia – samo nazwisko jest niezwykle powszechne wśród Albańczyków i Kosowian. Hekuran to utalentowany 19-letni snajper, który w ostatnim pucharowym meczu zdobył decydującą o awansie bramkę. Bernard to 25-krotny reprezentant Kosowa, który trafił do Dinama z ligi rosyjskiej, gdzie przez 9 lat rozegrał 201 meczów. Gra głównie na pozycji skrzydłowego i zapewne on oraz Dejvi Bregu (były zawodnik Wisły Kraków) będą testowali Bartka Wdowika i Norberta Wojtuszka.
Trenerem jest Ilir Daja. 58-letni szkoleniowiec prowadzi Dinamo od września 2024 roku, a wcześniej trenował prawie wszystkie najbardziej rozpoznawalne kluby Albanii oraz zdecydowanie najlepszy klub z Kosowa – Ballkani, które dwukrotnie wprowadzał do fazy grupowej Ligi Konferencji (w sezonach 2022/23 oraz 2023/24). W tym czasie Kosowianie potrafili wygrać mecze z Ludogorcem, BATE Borysów czy Dinamem Zagrzeb. Daja sięgnął też z Dinamem po Puchar Albanii i dzięki temu po raz kolejny daje o sobie znać w Europie. Jego zespół gra systemem 4-4-2 lub 4-2-3-1, ale trudno przewidzieć, jak podejdzie do meczów z Jagiellonią, skoro pierwszy raz przyjdzie mu zagrać bez dwóch największych gwiazd poprzedniego sezonu. Wiemy jedno – Ilir Daja zna smak sensacji na europejskich boiskach i z pewnością wie, jak ustawić piłkarzy przeciwko Jagiellonii. Dlatego nie należy wychodzić na ten mecz z przeświadczeniem, że rywal jest osłabiony czy po prostu słaby „na papierze”. Na ławce ma doświadczonego trenera, który z pewnością przygotuje szczegółowy plan, jak kolejny raz oszukać przeznaczenie.