fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza

Jagiellonia Białystok wkroczyła w bardzo intensywny okres tego sezonu. Rozpoczęła go źle przegrywając w Gdańsku z Lechią. Rehabilitacja przyszła w środku tygodnia, kiedy pokonaliśmy Wisłę Kraków w ramach Superpucharu Polski na Stadionie Narodowym. Jednakże nie ma czasu na regenerację, trzeba przystępować do kolejnej batalii ligowej. Tym razem do Białegostoku przyjedzie Piast Gliwice.

W tym roku Jagiellonia przy Słonecznej jest bezbłędna. Pokonała wszystkich rywali włącznie z europejskimi przeciwnikami, dlatego też ostrzymy zęby na kolejne zwycięstwo Żółto-czerwonych tym bardziej że do Białegostoku przyjedzie Piast, który jest osłabiony brakiem Jorge Felixa oraz Akima Zedadki. Obie drużyny mają swoje problemy choć zdecydowanie bardziej te problemy są widoczne po stronie gliwiczan. Piast ogłosił, iż trener Aleksandar Vukovic opuści klub z końcem tego sezonu, a do tego przy obecnych absencjach i dyspozycji, która dała tylko jedno zwycięstwo w ostatnich pięciu spotkaniach, faworyt tego meczu może być tylko jeden. Jest nim Jagiellonia, która rozpoczęła ostatni etap od dwóch dosyć przeciętnych spotkań: w Gdańsku pokonała nas Lechia i trzeba to przyznać – pokonała nas zasłużenie gdyż Jaga oddała zaledwie jeden celny strzał. We środę kiedy rywalem była Wisła Kraków Mistrzowie Polski znowu nie wyglądali tak jak nas do tego przyzwyczaili, lecz tym razem skuteczność była po naszej stronie.

Wszyscy oczekujemy prawdziwego show armii Adriana Siemieńca. Liczymy, że zawodnicy wyjdą i zagrają mecz godny Mistrzów Polski. Mimo wszystko nie można Piasta lekceważyć. To jest drużyna, która Jagiellonii stawiać się potrafi. Jagiellonia nie potrafiła pokonać Piasta różnicą dwóch bramek aż od 3 lat, a bramka na 2:0 padła dopiero w ostatniej minucie kiedy Piast postawił wszystko na jedną kartę, a akcją sam na sam popisał się Mateusz Kowalski. Poza tym ostatnie zwycięstwo więcej niż jedną bramką Jagiellonia z Piastem odniosła w roku 2018. Kto wtedy strzelał bramki? Przemysław Frankowski i Martin Pospisil, czyli było to bardzo, bardzo dawno temu. Zwycięstwo jest potrzebne nie tylko ze względu na sytuację ligową, ale również na podbudowanie morale w szatni przed bardzo trudnym wyjazdem do Sewilli, gdzie przyjdzie nam rywalizować z drużyną będącą o krok od awansu do Ligi Mistrzów. W takich sytuacjach szatnia musi być w 100% skoncentrowana, bo pamiętamy wyjazd do Amsterdamu i jak kończy się mecz przeciwko renomowanemu klubowi w sytuacji, gdzie w szatni nie wszystko gra jak należy.

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *