
fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza
Nieprawdopodobne, a jednak! Wycieńczona, osłabiona przez serię kontuzji Jagiellonia Białystok pokonała Lech Poznań 2:1 i przeskoczyła dotychczasowego lidera w tabeli Ekstraklasy! Niesamowita determinacja podopiecznych Adriana Siemieńca sprawia, że sprawa obrony tytułu wciąż zależy tylko od nas!
Kolejorz szybko otworzył wynik spotkania. Z rzutu wolnego wrzucał Kozubal, a po zgraniu Salamona piłkę do pustej bramki wpakował Gholizadeh. Fajny schemat, dobre wykonanie, ale…szkoda że nielegalne, bo Salamona osłaniał Carstersen, który w momencie podania Kozubala był na pozycji spalonej i blokował wbiegającego za zawodnikami Lecha piłkarza Jagiellonii przez co Salamon był kompletnie bez krycia. To kolejna skandaliczna decyzja na VARze w ostatnim czasie. Jeszcze bardziej skandaliczna niż popisy Szymona Marciniaka, bo mowa o sytuacji zero-jedynkowej, o spalonym, którego nie zauważono, choć wiemy, że wielokrotnie w tej lidze poświęcano po 5 minut, aby na spokojnie narysować potrzebne linie.
W odpowiedzi na gola Kolejorza Jagiellonia rozegrała znakomitą, dynamiczną akcję po upływie dwóch kwadransów. Joao Moutinho w swoim stylu posłał podanie między obrońców, gdzie wbiegał rozpędzony Leon Flach. Były piłkarz Philadelphia Union zagrał do niepilnowanego Hansena, a ten chcąc strzelać zaliczył idealną asystę do Jesusa Imaza, który coraz mocniej puka do klubu „100”. Choć to Jagiellonia była przed meczem zdziesiątkowana przystępując do gry bez Villara, Silvy, Stojinovicia, Sacka i Diegueza, to Lech musiał dokonać dwóch wymuszonych zmian w 1 części po kontuzjach Milicia i Sousy, co musiało wpłynąć na korekty taktyczne w sztabie Nielsea Frederiksena.
Niestety nie obyło się bez problemów zdrowotnych w Jagiellonii. Norbert Wojtuszek który już dwukrotnie w tej rundzie schodził z kontuzją mięśnia dwugłowego zszedł po raz trzeci – tym razem świeżo po wznowieniu gry po przerwie. Do listy kontuzjowanych dołączył kilka minut później Leon Flach, który sygnalizował problemy w okolicach pachwiny. Ten uraz wymusił od razu podwójną zmianę, gdyż na boisku oprócz Kubickiego pojawił się Edi Semedo, dla którego był to debiut przy Słonecznej. Ten sam Semedo najpierw głupio sfaulował zawodnika Lecha, a następnie wykończył kontrę wynikającą właśnie z tego rzutu wolnego. Ostatecznie gol został zapisany jako samobój Murawskiego, ale bez Semedo by on nie padł. Absolutne kino. Żyjemy w świecie Ediego Semedo.
Ostatnie 20 minut Jagiellonia cierpiała, ale walczyła jak na mistrzów przystało. Wytrwaliśmy, wyrwaliśmy mega, super, arcyważne 3 punkty w kontekście walki o obronę mistrzowskiego tytułu. Grande Adrian Siemieniec! To 50 wygrana Jagiellonii pod jego wodzą i jaka symboliczna! Po takiej walce!
Jagiellonia Białystok 2:1 (1:1) Lech Poznań
31’ Imaz, 59’ Murawski (sam.) – 9’ Gholizadeh
Jagiellonia: Abramowicz – Wojtuszek (50’ Polak), Skrzypczak, Ebosse, Moutinho – Flach (58’ Kubicki), Romanczuk (c) – Hansen (58’ Semedo), Imaz, Churlinov (75’ Pietuszewski) – Pululu (75’ Diaby-Fadiga)
Lech: Mrozek – Carstersen (69’ Pereira), Douglas, Salamon, Milić (35’ Gurgul) – Kozubal, Murawski, Sousa (41’ Jagiełło) – Gholizadeh, Hakans (69’ Walemark), Ishak
Żółte kartki: Romanczuk, Polak, Abramowicz – Salamon, Murawski, Douglas
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)