Cieszmy się z tych chwil, gdyż zostało ich niewiele…

fot. Kamil Świrydowicz/Jagiellonia.pl

W sobotę wkraczamy w decydujący moment sezonu 2024/25. Będziemy grali bez przerwy do samego końca – oznacza to 9 meczów ligowych, supersparing oraz to co wywalczymy w Lidze Konferencji – na ten moment minimum 2 mecze w ćwierćfinale z Realem Betis. Daje nam to minimum 5 meczów domowych do końca sezonu. Dużo i mało. Dużo bo to daje 450 minut gry przy Słonecznej. Mało, bo to tylko 450 minut gry drużyny w tym zestawie osobowym, który dał nam tam wiele radości.

Szykujemy się na decydujące okrążenia tego długiego biegu jakim jest kampania 24/25. Zaczynamy teoretycznie najspokojniej jak się da – jedziemy do Gdańska, gdzie podejmie nas bankrut, który kroczy ku spadkowi, a atmosfera w szatni nie należy do najlepszych. Potem na odprężenie wybierzemy się na Narodowy, a po nim zagramy w domu z zabetonowanym w środku tabeli Piastem, który ogłosił iż trener Vuković po sezonie opuści drużynę Mistrzów Polski z 2019 roku. Potem wjedziemy na obroty, gdyż oprócz dwumeczu z Realem Betis zagramy przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa i bazując na uzyskanej wówczas prędkości czeka nas sprint do mety sezonu. To wszystko zapowiada się ekscytująco, ale jest mały element smutku, który dociera coraz mocniej do świadomości kibiców Jagiellonii. Zostało nam tylko 5 okazji, aby przy Słonecznej kibicować takim piłkarzom jak Churlinov, Hansen, Ebosse oraz najprawdopodobniej również Sacek, Pululu, Abramowicz, Skrzypczak i Moutinho. Na samą myśl jak niewiele okazji zostało na zobaczenie najlepszej Jagiellonii w historii robi się nam nieco smutno. Brzmi to jak zakończenie pięknego serialu, którym ekscytowaliśmy się blisko 2 lata i uderzył nas fakt, że do jego finalizacji zostało już tylko kilka momentów.

To powoduje, że nie wyobrażamy sobie, aby jakikolwiek z pozostałych domowych meczów nie zakończył się sold outem. 5 meczów, z czego 1 już się wyprzedał. Nie ma czasu do stracenia. Oczywiście piłkarze się zmieniają, a Jagiellonia trwa nadal, ale takiego sezonu nie mieliśmy nigdy. Został zbudowany zespół, który dorównuje najlepszym dokonaniom polskich klubów w XXI wieku. Pamiętacie Wisłę Kasperczaka? Drużynę o której historie opowiada się do dziś wspominając lata świetności Wisły Kraków? Teraz ją mamy u siebie w domu i nikt nie da gwarancji, że uda się w nowym zestawieniu zagrać równie dobrze. Mało tego, nikt nie da gwarancji, że jeszcze zagramy w fazie pucharowej europejskich pucharów, wszak tylko Lech Poznań w 2023 roku był w stanie wygrać dwumecz na wiosnę. Nikomu innemu się w XXI wieku ta sztuka nie udała, a Jaga wynik Kolejorza wyrównała za pierwszym podejściem.

Doczekaliśmy się drużyny klasy premium. Dyrektor Sportowy Premium. Trener i sztab premium. Piłkarze premium. Doceniajmy ten moment, kibicujmy, namawiajmy znajomym, dajmy znać że jest okazja brać udział w czymś historycznym. Rok temu wygraliśmy mistrza, a teraz walczymy o jego obronę wyznaczając trendy w polskim futbolu, bo co nie odwrócisz wzroku to usłyszysz słowo klucz – Jagiellonia – jako wyznacznik jakości. Jeśli czas pozwala zachęcamy do uczestnictwa w meczach wyjazdowych. Dokonaliśmy wspólnie wielu historycznych rzeczy. Zapełnialiśmy sektory w Poniewieżu, Mladej Boleslavii czy Brugii, a do Gdańska też wybiera się konkretna liczba kibiców Żółto-czerwonych. Żyjemy w świecie, który latami dla 99% polskich klubów był utopią. Dajmy z siebie maksa razem z zawodnikami, którzy zasłużyli na nasze wsparcie. Dokonajmy wspólnie wielkiej rzeczy. Wyciśnijmy z tej cytryny jeszcze więcej soku! Sprawmy, aby decydujące tygodnie tego sezonu zapisały się w historii Jagiellonii na długie lata!

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *