Stracona szansa na weekendowego lidera

fot. Mariusz Piotrowski / Jagiellonia Białystok

Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej meczami reprezentacji Jagiellonia powróciła do rywalizacji ligowej. Wydawało się, że mecz w Gdańsku będzie idealną szansą na podtrzymanie serii ligowych zwycięstw, jednak okazał się pułapką. Podobnie jak po listopadowej pauzie żółto-czerwoni stracili punkty, tym razem przegrywając 1:0 z pogrążoną w kłopotach organizacyjnych i finansowych Lechią.

Trener Siemieniec zbytnio nie zaskoczył składem. W pierwszej „11” na prawej obronie znalazł się Dusan Stojinović, w miejsce Norberta Wojtuszka, który nie był jeszcze w pełni sił. Do środka pola powrócił Jarosław Kubicki.

W pierwszej połowie Jagiellonia miała problem ze stwarzaniem groźnych okazji z gry. Lechia była głęboko cofnięta i czekała na potencjalne błędy białostoczan. Najgroźniejszą sytuację dla żółto-czerwonych stworzyli gospodarze, kiedy to po rykoszecie spowodowanym strzałem Imaza, Sarnavskyi wypuścił piłkę z rąk i tylko Kałahur uratował go przed stratą gola, wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Do całkiem niezłej okazji po rzucie rożnym doszedł również Churlinov, który będąc niepilnowanym na piątym metrze od bramki rywala, oddał niecelny strzał głową. Jagiellończycy dość szczelnie bronili pola karnego, sporadycznie przydarzały im się błędy techniczne, ale na szczęście bez większych konsekwencji. Lechiści zagrozili bramce Abramowicza tylko po strzale z dystansu, który został skutecznie wybroniony i złapany w drugie tempo.

W drugą połowę lepiej weszli mistrzowie Polski. W 58. minucie gospodarze próbujący oddalić zagrożenie po wrzuceniu piłki w pole karne z autu, wybili piłkę przed pole karne, a tam dopadł do niej Moutinho, który oddał mocny strzał w środek bramki, ale na posterunku był bramkarz gospodarzy.

Chwilę później trener Adrian Siemieniec dokonał roszad, które znacząco wpłynęły na dalsze losy meczu. Na boisku pojawili się Diaby-Fadiga, Semedo i Flach, w miejsce Pululu, Hansena i Kubickiego. Dwóch pierwszych w swoich poprzednich występach dało się poznać z tego, że raczej nie są graczami zbyt odpowiedzialnymi taktycznie i nie wspierają swojego zespołu w grze defensywnej. Niestety w tym przypadku ponownie się o tym przekonaliśmy. Minutę później gospodarze zawiązali kombinacyjną akcje na lewej flance, w której swobodnie ominęli kabowerdeńczyka i stworzyli trochę zamieszania w naszym polu karnym, a w dalszej konsekwencji wywalczyli korner. Następnie w 65.minucie lechiści krótko rozegrali rzut rożny, po czym dośrodkowali w pole karne, gdzie z piątego metra Pllana głową zgrał piłkę na dalszy słupek, a tam znalazł się Viunnyk, który umieścił piłkę w siatce mocnym strzałem pod poprzeczkę z najbliższej odległości. Krycie ukraińskiego napastnika odpuścił Diaby-Fadiga.

Jagiellonia po stracie bramki bardziej się otworzyła i zaczęła się nadziewać na kontry. Na szczęście w bramce żółto-czerwonych był dobrze spisujący się tego dnia Sławomir Abramowicz.

W 82. minucie Jagiellończycy stworzyli groźną okazję po rzucie rożnym. Z jedenastego metra piłkę w kierunku dalszego słupka głową zgrał Romanczuk, a ta trafiła do Skrzypczaka, stoper próbował opanować futbolówkę i w drugie tempo oddał strzał obok bramki. Sześć minut później po kiksie Flacha do okazji strzeleckiej doszedł Diaby-Fadiga, który w nieporadny sposób próbował przyjąć i kiedy już zdecydował się na strzał, sfaulował rywala.

Jagiellonia poniosła pierwszą ligową porażkę w Gdańsku od ostatniej kolejki sezonu 2018/19 i nie wykorzystała dobrej okazji na spędzenie weekendu na pozycji lidera.

Lechia Gdańsk 1:0 (0:0) Jagiellonia Białystok
Bohdan Viunnyk 65

Lechia: Sarnavskyi – Piła, Pllana, Olsson, Kałahur – Mena (82′ Wójtowicz), Kapić, Neugebauer (85′ Carenko), Khlan – Bobček, Viunnyk

Jagiellonia: Abramowicz – Stojinović (79′ Wojtuszek), Skrzypczak, Ebosse, Moutinho – Hansen (63′ Semedo), Romanczuk, Kubicki (63′ Flach), Imaz, Churlinov (84′ Pietuszewski) – Pululu (63′ Diaby-Fadiga).

Żółte kartki: Mena, Kałahur.

Sędzia: Paweł Raczkowski

 

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *