
fot. Jagiellonia Białystok
Czas odejść od tematu meczu pucharowego z Legią, który dostarczył nam jeszcze więcej emocji, niż powinien i wrócić do rywalizacji w Ekstraklasie, gdzie mierzymy się z GKS-em Katowice, tym razem u siebie.
Jagiellonia w wyjazdowym spotkaniu z zespołem Rafała Góraka mówiąc krótko, nie zachwyciła, teraz też nie musi tego zrobić, ale najważniejsze jest, aby wyjść w końcu zwycięsko. Wiadomo, nie mamy przecież długiej passy bez zwycięstwa, bo to tylko dwa mecze, ale zdecydowanie nie tak powinny się one potoczyć. W Krakowie straciliśmy w głupi sposób dwa punkty, a na Ł3… no właśnie. Nasi rywale zaczęli rundę wiosenną od dwóch zwycięstw, w tym jednym dość zaskakująco z Rakowem Częstochowa, obecnie są po remisie z Piastem i porażką z Motorem, a warto podkreślić, że drużyna z Górnego Śląska prezentowała się solidnie w tych spotkaniach. Goście na pewno zagrają bez Adama Zrelaka, który zmaga się od listopada z kontuzją, a Jagiellonia musi się obejść bez kontuzjowanego Michala Sacka oraz oczywiście Adriana Diegueza. Nie wiadomo też co z Joao Moutinho, który nie zagrał w spotkaniu z Legią, a we wspomnianym przed chwilą meczu do tego grona dołączył też Norbert Wojtuszek, dlatego zostajemy bez prawego obrońcy i na tej pozycji ujrzymy najprawdopodobniej Dusana Stojinovicia.
Jest to już pokaźna liczba osłabień, co tym bardziej ukazuje, jak ważne jest zwycięstwo z GieKSą. Tym bardziej, że za naszymi plecami czyha m.in. Pogoń Szczecin, która w momencie pisania tej zapowiedzi jest przed swoim spotkaniem z Lechem Poznań, drużyną która także jest blisko nas w tabeli, tylko w innym kierunku niż „Portowcy”. A propos absencji, blisko pauzowania za kartki jest Lamine Diaby-Fadiga, który w swoim występie w Krakowie dorzucił trzecie żółtko, a pamiętajmy, że mogło się skończyć gorzej, ze względu na to, w jakim stylu faulował on rywali przed zejściem z boiska. Miejmy też nadzieję, że tym razem skuteczność Jagi będzie bardziej konkretna, bo wynik z Cracovią powinien być trochę wyższy, a w tym przypadku nie stracilibyśmy punktów.
Podsumowując, spotkanie z GieKSą będzie bardzo ważne, bo przede wszystkim fajnie byłoby dobrze wejść w dwumecz z Cercle Brugge, a kolejny mecz bez wygranej wyglądałby już nieciekawie. Nasi niedzielni goście to rywal, który potrafi „ukłuć”, na co trzeba uważać. Wraz z Motorem prezentują oni dobry poziom jak na beniaminków, bo wiadomo jak niektórzy z nich kończyli swoje sezony po powrocie na najwyższy szczebel rozgrywkowy.