Zacząć od mocnego uderzenia. Zapowiedź meczu z Radomiakiem!

Koniec laby! Ekstraklasa wraca do Białegostoku! W niedzielę Jagiellonia rozpocznie rundę wiosenną od spotkania z Radomiakiem Radom. Podopieczni Adriana Siemieńca nie będą narzekali na brak motywacji, gdyż będzie to jednocześnie mecz określany mianem „Święta Ultry”.

Zacznijmy jednak od obozu rywala, gdzie doszło do wielu znaczących zmian względem rundy jesiennej. Na ławce wciąż zasiada Portugalczyk, ale już nie Bruno Baltazar, a Joao Henriques. Baltazar dostał ofertę od francuskiego Caen, więc działacze Radomiaka musieli znaleźć zastępcę. Padło na byłego szkoleniowca m. in. Olimpiji Ljubljana, Moreirense czy Vitorii Guimaraes. 52-latek na wstępie oprócz wstrząśnięcia zespołem został powitany sporymi roszadami na kluczowych pozycjach. Radom opuścili najlepszy strzelec Leonardo Rocha, skrzydłowy Peglow oraz lider defensywy Raphael Rossi. Klub pozyskał w ich miejsce kilku ciekawych graczy jak Perotti (napastnik z przeszłością w brazylijskiej Serie A), Paulius Golubickas (gwiazda Żalgirisu Wilno, ofensywny pomocnik który może zagrać również na skrzydle), Steve Kingue (stoper, który w barwach litewskiego Hegelmann zbierał pozytywne recenzje) oraz kilka nazwisk na poszerzenie kadry jak Marco Burch (stoper wypożyczony z Legii) oraz ofensywni zawodnicy Rafael Barbosa, Abdoul Tapsoba i Jonathan Junior znany z Kotwicy Kołobrzeg.

Nowych nazwisk nie brakuje, ale czy trener zdołał już stworzyć podstawy według których ma funkcjonować Radomiak? Klub z Małopolski jako jedyny ekstraklasowy nie wyjechał z Polski na przygotowania do rundy wiosennej i był skazany na sparowanie z lokalnymi drużynami. Efekty? Przeciętne.

Wyniki sparingów Radomiaka:

Radomiak Radom 0:0 Znicz Pruszków
Radomiak Radom 0:4 Wisła Płock
Radomiak Radom 1:1 Puszcza Niepołomice

Trener Henriques ma w zwyczaju grać nieco atrakcyjniej niż Bruno Baltazar, ale w Białymstoku raczej zbyt wielu okazji do demonstracji gry ofensywnej nie dostaną. Będą wyczekiwali na swoje momenty, których miejmy nadzieje nie otrzymają za wiele. Duża w tym rola organizacji gry defensywnej Jagiellonii. Będzie to pierwszy mecz w nowej rzeczywistości, gdzie Adrian Dieguez nie wróci za tydzień po przerwie za kartki, więc to nie będzie mecz „na przeczekanie”. Para Stojinović-Skrzypczak zaliczyła wiele świetnych momentów indywidualnych jesienią, ale obaj stoperzy robili to grając u boku Hiszpana. Jako para w lidze zagrali przeciwko Lechii Gdańsk i jak pamiętamy nasza gra obronna była tego dnia bardzo wątpliwej jakości. Następną szansę otrzymali dopiero przeciwko Olimpiji w LK i choć skończyło się 0-0 to nie brakowało akcji wybronionych ofiarnością, a nie kolektywem.

Kolejnym wyzwaniem będzie występ linii środkowej. Kiedy wypadł Taras wyglądała ona kiepsko. Nguiamba nie dojechał, a kiedy cofnęliśmy tam Jarka Kubickiego, to totalnie zabrakło jego energii na „8”. Tym razem sprawa się nieco zmieniła. Energię i kreatywność w środku ma zapewnić Tomas Silva, któremu wreszcie znaleziono pozycję, gdzie może eksponować swoje walory techniczne. W roli defensywnego pomocnika nadal będziemy oglądać Jarosława Kubickiego, ale mając na ławce Leona Flacha oraz zbliżającego się do powrotu Tarasa Romanczuka można mieć pewność, że jakiekolwiek niedociągnięcia i niedyspozycja na „szóstce” są zabezpieczone w postaci szerokiej ławki.

Pozostałe pozycje nie powinny nas zaskoczyć. Jedyną małą niewiadomą pozostaje pozycja skrzydłowego z racji równych szans Churlinova, Hansena i Villara na pokazanie się przeciwko Partizanowi. Jednakże wydaje się, że podstawowy jesienny duet Churlinov-Hansen pozostaje nie do ruszenia w chwili obecnej. Niezależnie od zestawu personalnego Jaga jest wielkim faworytem niedzielnego starcia i będzie mocno dopingowana przez licznie zgromadzoną rzeszę fanów, którzy będą obchodzić tradycyjne Święto Ultry. Nie powinno zabraknąć atrakcji zarówno na boisku jak trybunach. Trzeba ten rok zacząć od mocnego uderzenia, pokazać rywalom swoją moc, zaznaczyć swoją obecność w czołówce i przede wszystkim dać sobie duży zastrzyk energii na kolejne mecze, gdyż musimy pamiętać, że zanim się obejrzymy już będziemy musieli być w pełni formy na mecze Ligi Konferencji! Do boju BKS!

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *