Olimpija Ljubljana – utytułowany klub z trzema datami urodzenia.

fot. Olimpija Ljublana/facebook

Na herbie widnieje liczba 1911, w papierach 2005 – to jest właśnie Olimpija Ljubljana. Oficjalnie 19 lat historii, historycznie 113. Już w czwartek w Białymstoku zagramy z obecnym liderem słoweńskiej Prvej Ligi.

Nogometni klub Olimpija Ljubljana została założona w… no i mamy pierwszy problem. W 1911, 1945 czy może 2005 roku? Pierwsza data, która widnieje na herbie stołecznego klubu odwołuje się do rzekomego protoplasty w postaci klubu Ilirija – jedynego wówczas przedstawiciela piłkarskiego z Ljubljany. Taką historię napisano po rozpadzie Jugosławii, gdy Olimpija przywłaszczyła sobie tę część dziedzictwa Ilirjii, wpisując sobie do herbu rok 1911. Problem w tym, że jednocześnie w drugiej lidze słoweńskiej wciąż występował zespół Iliriji, który sprzeciwiał się takiemu przywłaszczeniu swojej historii. Wynika to z wydarzeń w 1945 roku, gdy dwa kluby – SD Tabor oraz SD Udarnik połączyły się, tworząc NK Enotnost, który przejął jednocześnie zawodników z zespołu SK Ljubljana. Przyjął on nazwę Olimpija w 1962, przechodząc wcześniej przez zmiany nazw na NK Odred i NK Triglav – przy czym nie było w tym żadnego udziału niezależnie funkcjonującej Iliriji. Skąd wziął się natomiast wspominany rok 2005 i co on oznacza w kontekście czwartkowego przeciwnika Jagiellonii? Cóż, w tamtym okresie ogłoszono upadłość Olimpiji, a w IV lidze założony został klub NK Bezigrad, który 3 lata później przyjął nazwę NK Olimpija Ljubljana wraz z jej historycznymi wynikami. Trochę to zawiłe (a nawet bardziej niż trochę), ale podsumowując ten papierowy galimatias – zagramy z klubem, który istnieje 19 lat, w herbie ma rok 1911, a jego historia faktycznie zaczęła się w roku 1945.

Olimpija pierwotna.

Omówimy dwa historyczne etapy Zielono-białych. Na początek przyjrzyjmy się oryginalnej iteracji założonej po II wojnie światowej. Tak jak wspominaliśmy przy okazji przedstawienia historii Celje, Olimpija była najlepszą słoweńską ekipą w zdominowanej przez Serbów i Chorwatów lidze Jugosławii. Zagrała tam 22 sezony, w tabeli historycznej zajęła ostatecznie 15 miejsce, do tego warto też wspomnieć, że w sezonie 1973-74 piłkarz Smoków, Danilo Popivoda, został królem strzelców tamtych rozgrywek. Najlepszym wynikiem sportowym w czasach Jugosławii był z kolei finał krajowego pucharu w 1970 roku, roku gdy Słoweńcy przegrali z Crveną Zvezdą.

W czasach istnienia państwa związkowego rozgrywano wewnętrzne rozgrywki słoweńskie, ale tamtejsza pierwsza liga stanowiła 3 poziom rozgrywek w całej strukturze, więc Olimpija grywała tam bardzo rzadko. Dzięki występom w topowej lidze Jugosławii nasz czwartkowy rywal automatycznie kwalifikował się też do Pucharu Jugosławii, co wykluczało go z regionalnych rozgrywek Pucharu Socjalistycznej Republiki Słowenii. Można to porównać do polskiego okręgowego Pucharu Polski, którego zwycięzca kwalifikuje się do rozgrywek centralnych. W lokalnym pucharze Olimpij grała więc tylko wtedy, gdy znajdowała się poza ligową elitą, a rozgrywki te wygrała łącznie 13 razy – i jest to rekordowy wynik, na równi z Mariborem.

Po rozpadzie Jugosławii Olimpija z automatu stała się największym klubem w lidze słoweńskiej, ale ich dominacja potrwała tylko 4 lata, gdy triumfowali w Prvej Lidze w 1992, 1993, 1994 i 1995 roku. W Pucharze Słowenii również wygrywali czterokrotnie, ale tutaj najświeższym triumfem był wygrany finał z 2003 roku, gdy po remisach 1:1 i 2:2 dzięki bramkom na wyjeździe pokonali NK Celje (finał rozegrano w formule dwumeczu). W 2005 roku – tak jak wspomnieliśmy wcześniej – klub ogłosił upadłość ze względu na potężne długi i na tym pierwotna historia Smoków się zakończyła.

Olimpija reaktywowana.

Kojarzycie historię Widzewa Łódź? W 2015 roku łódzki klub ogłosił upadłość i jednoczesną reaktywację, kiedy to po nieudanym sezonie w I lidze dokonał kompletnego resetu i wystartowali od IV ligi jako nowy podmiot, który przejął historię pierwotnego bytu. Podobnie wyglądała sytuacja w Słowenii. W 2005 roku NK Olimpija upadła i narodziła się na nowo jako NK Bezigrad (Bezigrad jest dzielnicą Ljubljany), wobec czego w sezonie 2005/06 – podobnie jak wyżej wspomniany RTS – przystąpiła do gry na piątym poziomie rozgrywkowym. Powrót na szczyt w przypadku stołecznego klubu był jednak bardzo szybki – dzięki czterem awansom z rzędu Olimpija błyskawicznie wróciła do elity słoweńskiej piłki, a w trakcie marszu do Prvej Ligi (w 2008 roku) urząd miasta stolicy Słowenii przekazał klubowi prawa do historycznej nazwy. Smoki pod nowym wcieleniem dołożyły już 3 tytuły mistrzowskie (w sezonach 2015/16, 2017/18 i 2022/23) wraz z 3 srebrnymi medalami oraz 4 wygranymi Pucharami Słowenii (w latach 2018, 2019, 2021 i 2023).

Europejskie doświadczenie.

Międzynarodowe przygody Słowenców zaczęły się już w latach 60 XX wieku, gdy występowali w Pucharze Miast Targowych, ale lwią częścią europejskich doświadczeń stanowią lata 1992-2004. W sezonie 1992/93 Olimpija mierzyła się z najbardziej prestiżowym rywalem w swojej historii, gdy w I rundzie Ligi Mistrzów została wyeliminowana przez późniejszego finalistę – AC Milan. Najlepszym sezonem w rozgrywkach UEFA był z kolei 1996/97, gdy Olimpija przebrnęła dwie fazy nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharów, eliminując Levski Sofia oraz duński Aarhus GF, aby finalnie uznać wyższość AEK Ateny. Ostatnim występem Słowenców przed upadkiem był Puchar UEFA 2003/04, gdy ograli irlandzkie Shelbourne, a następnie ulegli Liverpoolowi.

Na kolejną okazję do gry przeciwko klubom z innych krajów kibice Smoków czekali do sezonu 2010/11 – był to jednak bardzo nieudany powrót, bowiem już w pierwszym dwumeczu zostali rozbici przez bośniacki Siroki Brijeg. Obecny sezon i gra w fazie ligowej Ligi Konferencji jest z kolei drugą okazją na występy Olimpiji w fazie zasadniczej europejskich pucharów. Rok wcześniej również udało się zakwalifikować do Ligi Konferencji, ale grupa złożona z Lille, Slovana Bratysława oraz farerskiego KI Klaksvik okazała się zbyt trudnym wyzwaniem i Olimpija po dwóch zwycięstwach i czterech porażkach zajęła 3 miejsce w grupie. Tegoroczna kampania europejska jest więc zdecydowanie najlepszą w historii klubu. Smoki przebrnęły przez trzy fazy kwalifikacyjne do Ligi Konferencji strzelając 14 goli i tracąc zaledwie 2, a w fazie ligowej mają 9 punktów i – podobnie jak my – zapewniony awans do 1/16 finału.

Hiszpańskie DNA.

Bardzo dobra gra musi oznaczać fachowca na ławce. Nie inaczej jest w przypadku Olimpiji, którą – podobnie jak Celje – prowadzi trener rodem z Hiszpanii. Jest nim Victor Sanchez – wychowanek Realu Madryt, były piłkarz Deportivo La Coruna, z którym w 2004 roku grał w półfinale Ligi Mistrzów. Wraz z Sanchezem podporę tamtej ekipy tworzyli tacy zawodnicy jak Walter Pandiani, Valeron, Diego Tristan czy Jose Molina, a trener Olimpiji był podstawowym skrzydłowym drużyny, która eliminowała AC Milan i Juventus, czyli finalistów wcześniejszej edycji Champions League. Sanchez przygodę z trenerką zaczynał jako asystent Michela w Getafe, Sevilli oraz Olympiakosie, a swoją pierwszą solową pracę podjął… a jakże, w La Corunii, w której do dziś spędził najwięcej czasu spośród wszystkich swoich pracodawców. Po Deportivo próbował swoim sił jako trener Olympiakosu, Realu Betis, Malagi i Cartageny, ale nie odnosił tam większych sukcesów. Karta odwróciła się dopiero w Słowenii, do której trafił na początku tego sezonu i gdzie – trzeba mu to oddać – radzi sobie znakomicie. Jego Olimpija zagrała już 30 spotkań – wygrała aż 20, 7 zremisowała, a jedynie 3 przegrała (z czego tylko raz na krajowym podwórku), ale i tak największy szacunek budzi bilans bramek 49:15, co pokazuje jak znakomicie taktycznie ułożona została defensywa Zielono-białych. Aż 20 razy zagrali na 0 z tyłu, co jest wynikiem wręcz wybitnym.

Hiszpan jest bardzo elastyczny taktycznie. Po porażce z Heidenheim podjął decyzję, iż z nominalnego 4-4-2 lub 4-2-3-1 przejdzie na grę trójką z tyłu w kolejnych spotkaniach Ligi Konferencji co skończyło się trzema zwycięstwami bez straty gola. Jeśli zatem trener Sanchez nie zejdzie z obranej ścieżki, jego drużyna będzie już piątym kolejnym przeciwnikiem Jagi w Europie, który zagra formacją 3-4-3/3-5-2.

Gwiazdy klubu

Marcel Ratnik

fot. Nik Moder / Sportida

Marcel Ratnik jest nadzieją stołecznego klubu. Gra na pozycji stopera, ma dopiero 20 lat, a już gra z opaską kapitana. W barwach smoków ma rozegrane aż 132 mecze i stanowi podporę defensywy. Ma za sobą również debiut w dorosłej reprezentacji Słowenii. W ostatnich tygodniach podpisał nową, długą umowę i jeśli jego rozwój nie zostanie zahamowany przez kontuzje, to z pewnością usłyszymy o nim, gdy zmaterializuje się kasowy transfer do topowej ligi europejskiej.

Peter Agba

fot. Vid Ponikvar / Sportida

Nigeryjski 21-letni defensywny pomocnik trafił do Ljubljany latem 2023 roku, gdy zmienił chorwacką NK Dubravę na Olimpiję. Bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu i jest pewniakiem w selekcji trenera Sancheza. 

Raul Florucz

fot. Nik Moder / Sportida

Florucz jest austriackim skrzydłowym, który podobnie jak Agba w letnim oknie 2023 trafił z zaplecza chorwackiej elity do Słowenii. Jego rola na boisku jest bardzo zbliżona do Vasila Kuseja z Mladej Boleslavii. Jest nominalnym prawym skrzydłowym, lecz trener Sanchez wystawia go również w dwójce napastników jeśli Olimpija wychodzi formacją 3-5-2. W tej edycji Ligi Konferencji bramki jeszcze nie zdobył, ale ma dwie asysty przy bramkach dających zwycięstwa z LASK Linz oraz Larne.

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *