Mecz na remis pełen zagadek i wpadek.

fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza

Po bardzo przeciętnym meczu Jagiellonia zaledwie zremisowała z ostatnim w tabeli Śląskiem Wrocław 2:2 po meczu, w którym jeden po drugim znikały atuty Jagiellonii wyrachowanej, spokojnej i dojrzałej.

Absencje kartkowe były nam znane już po meczu z Rakowem. Wiedzieliśmy że zabraknie Afimico Pululu i Michala Sacka. Niestety do tego duetu dołączył Taras Romanczuk, który przedwcześnie wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski. Pierwszego zmienił Diaby-Fadiga, drugiego Peter Kovacik, a trzeciego Nene. Nie wywołało to większej dyskusji, gdyż takich rotacji się spodziewaliśmy – można się było tylko zastanawiać czy trener Siemieniec woli Nene czy Nguiambę. Wybrał wariant mocniejszy ofensywnie. To nie były jednak wszystkie zmiany w podstawowej XI. Do gry wrócił Mateusz Skrzypczak i Dusan Stojinović musiał wrócić na ławkę rezerwowych. Kiedy zobaczyliśmy protokół meczowy nie ukrywaliśmy zaskoczenia, gdyż Słowieniec prezentował się bardzo dobrze, a Skrzypa wraca do gry po dłuższej przerwie, więc nie można było być pewnym jego formy po kilkutygodniowym rozbratem z boiskiem. Śląsk przyjechał do Białegostoku z nowym sztabem szkoleniowym oraz dyrektorem sportowym. Michał Hetel od razu zaskoczył kibiców swojej drużyny wystawiając w podstawowej XI czterech nominalnych stoperów oraz Mateusza Żukowskiego na szpicy. Goście przyjechali zajmując ostatnie miejsce w tabeli, bez zwycięstw na wyjeździe. Zgodnie z logiką Ekstrakalsy wszystko układało się pod przełamanie wicemistrzów.

Mecz rozpoczął się od szybkiego ataku Jagiellonii, po którym przed szansą na bramkę stanął Diaby-Fadiga, który miał dużo miejsca i czasu, ale ostatecznie huknął bez kalkulacji prosto w Leszczyńskiego. To mogło się zemścić w 15 minucie. Wyprowadzający piłkę Mateusz Skrzypczak zagrał wprost do rywala i rozpoczął kontrę Śląska, po której piłka trafiła do siatki, ale pędząc do dobitki strzału Żukowskigo Petr Schwarz był na pozycji spalonej. Jagiellonia nie wyciągnęła wniosków i miała problemy z odpowiedzią na ataki Śląska, który w 34 minucie wyszedł na prowadzenie po efektownym wykończeniu Arnau Ortiza. Goście cieszyli się tylko 5 minut, gdyż gol przyjezdnych ewidetnie rozzłościł Mistrzów Polski. Dieguez widząc bierność Nene wziął się za rozegranie akcji, zagrał genialne podanie otwierające do wbiegającego w uliczkę Moutinho, Portugalczyk dojrzał niepilnowanego Lamine’a, a Francuz tym razem lekkim i precyzyjnym strzałem zrehabilitował się za zmarnowaną na początku szansę.

Przerwa była momentem, którym Adrian Siemieniec musiał wprowadzić zmiany, aby liczyć na pozytywny finisz meczu, gdyż postawa kilku zawodników była lekko mówiąc zastanawiająca. Wynikało to zarówno z braku rytmu meczowego, ale też zaskakującego podejścia Śląska, który bardzo mocno naciskał Nene czy Kovacika. Ewentualne korekty potrzebowały kolejnych poprawek, kiedy w 47 minucie na murawie usiadł Joao Moutinho. Portugalczyk musiał opuścić plac co oznaczało, iż prawie całą drugą część meczu graliśmy tylko z jednym obroncą w rytmie meczowym – Adrianem Dieguezem. Linia defensywy kolejny raz zaszwankowała, kiedy Śląsk wyprowadził kontrę zakończoną strzałem do siatki dziełem Samca-Talara. Bardzo długo musieliśmy czekać na konkrety Jagi, ale kiedy nadeszły to po bardzo efektownej akcji trio Churlinov-Polak-Imaz. Macedończyk rozkręcił karuzelę uruchamiając ruszającego na obieg Cezarego Polaka, który poszedł pewnie do linii końcowej, oddał piłkę Dareczkowi, a on podał ją na srebrnej tacy Jesusowi Imazowi. Hiszpan płaskim strzałem z okolic 10 metra pokonał Leszczyńskiego i wyszliśmy na prowadzenie. Tym samym Jesus przedłużył serię meczów z bramką do sześciu oraz zdobył gola numer 900 w historii występów Jagiellonii Białystok w rozgrywkach Ekstraklasy.

Gol Imaza spowodował reakcję Śląska, który został zmuszony do ryzyka. Na boisku pojawił się Jezierski, który zdołał dojść do dogodnej sytuacji strzeleckiej, ale uderzenie syna byłego zawodnika Jagi zatrzymał kapitalnie Abramowicz. Jezierski się nie poddał i po zamieszaniu w naszym polu karnym skierował piłkę do siatki z bliskiej odległości. Chwilę wcześniej na boisku pojawił się Dusan Stojinović wchodząc na pozycję prawego obrońcy i wcale nie poprawił zabezpieczenia tej strefy, gdyż to właśnie jego bierność w akcji bramkowej wykorzystał Jasper. Na tym strzelanie w Białymstoku się zakończyło i musieliśmy podzielić się punktami z ostatnią tabelą ligi.

Na koniec mamy małe pytanie. Co reprezentuje sobą Marcin Listkowski, że dostaje tyle minut? Dziś wszedł jako opcja na wstrząśnięcie środkiem pola, a zaliczył występ słaby. Kontra z ostatnich minut, kiedy Jaga ruszała 4 na 4, a Listkowski mając hektary wolnej przestrzeni i tak stracił piłkę, podsumowuje byłego zawodnika Pogoni Szczecin. Dostaje on mnóstwo szans. Zdecydowanie więcej niż Tomas Silva mimo że ani razu w tym sezonie nie pokazał niczego pozytywnego. Jaka jest jego rola w drużynie Adriana Siemieńca? Dlaczego wciąż zajmuje miejsca na różnych pozycjach? Grał na lewej stronie, grał na prawej stronie, grał na środku pomocy. Dostaje mnóstwo różnych okazji, aby odpłacić się trenerowi, kiedy inni zawodnicy rzekomo mają swoje miejsce w hierarchii, a ich pozycje są dobrane bardzo konkretnie. Po co Jagiellonii zawodnik, który swoją grą nawiązuje do mrocznych czasów, kiedy w środku pola musieliśmy oglądać takich artystów jak Lopez, Nalepa, Wyjadłowski czy Camara. Marcin ma rozegrane łącznie 15 meczów i nazbierał w nich ponad 430 minut. Ile z nich było dobrych? Ile występów można ocenić ponad ocenę 6/10?

Jagiellonia Białystok 2:2 (1:1) Śląsk Wrocław
39’ Diaby-Fadiga, 70’ Imaz – 34’ Ortiz, 88’ Jezierski

Jagiellonia: Abramowicz – Kovacik, Skrzypczak, Dieguez, Moutinho (49’ Polak) – Nene (65’ Nguiamba), Kubicki (65’ Listkowski) – Hansen (65’ Villar), Imaz (c), Churlinov (86’ Stojinović) – Diaby-Fadiga

Śląsk: Leszczyński – Bejger, Petkov, Paluszek, Szota (78’ Matsenko) – Baluta (78’ Jezierski), Pokorny, Schwarz, Ortiz (68’ Jasper), Samiec-Talar (90’ Kurowski) – Żukowski

Żółte kartki: Nguiamba, Pokorny

Sędzia: Karol Arys (Szczecin)

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *