Kolejna wygrana, passa przedłużona, lider dogoniony!

fot. Gabriela Adamczuk

Dycha! To już dzięsiąty mecz bez porażki Jagiellonii Białystok, która tym razem pokonała w Zabrzu miejscowy Górnik 2:0 po bramkach Imaza i Churlinova.

Mecz od początku nabrał intensywności. Przy słonecznej pogodzie nie trzeba było nikogo dwa razy namawiać do gry w piłkę. Nie minęły 2 minuty i oba zespoły miały już po celnym strzale. W przypadku Jagiellonii i Górnika można śmiało powiedzieć, że są to zespoły chcące atakować rywala, mające atuty ofensywne. Trener Adrian Siemieniec wystawiając najmocniejszy dostępny skład jasno zadeklarował, że nie daje gospodarzom żadnej taryfy ulgowej. W 17 minucie po dłuższym przestoju Górnik wypracował ładną akcję, kiedy z lewego skrzydła do Zahovicia zagral Janża, ale napastnik Zabrzan minimalnie chybił. Było to pierwsze poważne zagrożenie w naszym kierunku. Mimo możliwości wprowadzenia piłki atakiem pozycyjnym wielokrotnie popełnialiśmy błędy i Górnik zbierał piłkę na naszej połowie. Na odpowiedź po strzale Zahovicia nie trzeba było długo czekać. Pululu z Imazem zagrali akcję na „klepę”, ale Afi z bliskiej odległości trafił wprost w Szromnika.

Byliśmy bardzo blisko otwarcia wyniku kiedy na zegarze upłynęło 30 minut. Churlinov oddał strzał z okolicy 25 metra, który został wypluty przez bramkarza Górnika. Na dobitce był Jesus Imaz, ale niestety w momencie strzału Hiszpan znajdował się na minimalnym spalonym. Wraz z tą sytuacją nieco zmieniła się optyka spotkania. Pierwsze 5-10 minut oba zespoły walczyły o piłkę, następnie kwadrans należał do Górnika, a potem to Jagiellonia zaczęła dyktować warunki gry coraz lepiej wchodząc w strefę obronną Górników. Sumując wychodzi nam remis i sprawiedliwe 0:0 do przerwy, bo ani jedni ani drudzy nie mieli sytuacji stuprocentowych.

Druga połowa rozpoczęła się od kilku mocno nieudanych prób gospodarzy, którzy podobnie jak w pierwszej połowie chcieli zajść Mistrzom Polski za skórę. Jagiellonia skutecznie te zapędy wygaszała i realizowała strategię znaną z ostatnich miesięcy, czyli wyczekiwanie na swoje momenty, neutralizowanie przeciwnika, bez zbędnych skoków pressingowych. I co? I cierpliwość popłaciła. W 65 minucie na boisku pojawił się Nene i w swojej pierwszej akcji zagrał „zewniakiem” do niekrytego Jesusa Imaza, a Hiszpan kolejny raz wpisał się na listę strzelców. 4 raz z rzędu w meczu ligowym po trafieniach z Legią, Zagłębiem i Koroną. Chwilę później żółtą kartkę zobaczył Taras Romanczuk. To było czwarte napomnienia naszego kapitana zatem nie zobaczymy go w meczu z Rakowem Częstochowa. Kapitan jednak długo nie rozpamiętywał tej sytuacji, gdyż idealnie zgrał piłkę głową do wychodzącego na wolne pole Jesusa Imaza, ten wystawił do pustej bramki Churlinovowi i w ciągu 4 minut z 0:0 zrobiło się 2:0 dla Jagiellonii.

Podopieczni Jana Urbana nie znaleźli odpowiedzi na 2 szybkie ciosy Mistrzów Polski. Wraz z trafieniem Churlinova mecz stracił na tempie. Jaga zaczęła dryfować w kierunku ostatniego gwizdka, a gospodarze wyglądali na bezradnych. Zwycięstwo na Górnym Śląsku oznacza, że passa meczów bez porażki wzrosła do 10. Tym bardziej szkoda remisu z Legią, bo gdyby nie on mówilibyśmy o 10 wygranej z rzędu. Tak wygląda na dziś stan maszyny Adriana Siemieńca, która niedzielnym zwycięstwem zrównała się punktami z liderującym Lechem Poznań.

Górnik Zabrze 0:2 (0:0) Jagiellonia Białystok
65’ Imaz, 69’ Churlinov

Górnik: Szromnik, Szcześniak (82’ Zielonka), Janicki, Josema, Janza, Ishmael (67’ Ambros), Hellebrand, Wojtuszek, Lukoszek (67’ Furukawa), Podolski (82’ Buksa), Zahović (71’ Bakis)

Jagiellonia: Abramowicz, Sacek, Stojinović, Dieguez, Moutinho, Romanczuk (c), Kubicki (80’ Nguiamba), Hansen (80’ Kovacik), Imaz (89’ Listkowski), Churlinov (89’ Diaby-Fadiga), Pululu (64’ Nene)

Żółte kartki: Janża – Dieguez, Romanczuk, Nene

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *