Ostatnia batalia przed wyjazdem do ojczyzny klocków lego. Zapowiedź meczu z Piastem.

Przed nami ostatni sprawdzian poprzedzający wyjazd do Kopenhagi. Zanim przyjdzie nam dotrzeć do stolicy klocków lego, musimy wypełnić ligowe obowiązki związane z wyjazdem do Gliwic, czyli miasta bardzo dobrze nam znanego w konteście niedawnego triumfu ligowego.

Ostatni wyjazd na Stadion im. Piotra Wieczorka stał się najbardziej wyjątkowym meczem poza Białymstokiem. Tam wówczas kibice Jagiellonii stawili się w blisko 2000 osób, co sprawiło że pod kątem dopingu można było poczuć się jak u siebie. Jednakże nie tylko liczba wyjazdowiczów przeszła do historii. Sam przebieg spotkania z 18. maja 2024 roku każdy z nas zapamięta do końca życia, a gol Jesusa Imaza z 90 minuty i emocje z nim związane będą na zawsze kojarzyć się z nieformalnym przypieczętowaniem mistrzowskiego tytułu. Teraz, 4 miesiące później emocje towarzyszące potyczce z podopiecznymi Aleksandara Vukovicia są o wiele niższe, ale to nie znaczy, że możemy obok tego meczu przejść obojętnie.

W niedzielny wieczór o godzinie 17:30 na boisko wyjdą drużyny z miejsc 3 i 7 w tabeli Ekstraklasy. Lepszą formą w ostatnim czasie może pochwalić się Jagiellonia. My mamy za sobą 2 wygrane z rzędu, które trochę zasypały wstydliwy wyjazd do Poznania. Z kolei Gliwiczanie po przerwie na kadrę nie zdołali jeszcze wygrać żadnego meczu (w regulaminowym czasie). Najpierw zremisowali z Puszczą Niepołomice, gdzie do zdobycia punktu potrzebowali rzutu karnego, następnie przegrali w Łodzi z Widzewem, a ostatnio w meczu Pucharu Polski dopiero po rzutach karnych wyeliminowali drugoligowy Hutnik Kraków. Po nominalnym czasie gry widniał wynik 2:2, a sam Piast w ciągu ostatnich 10 minut roztrwonił przewagę dwóch goli. Zatem niby wygrali, ale na boisku ostatnio jest więcej niedociągnięć niż pozytywów.

Piast Gliwice słynie ze swojej pragmatycznej gry, czyli ułożonej defensywy i wyczekiwaniu na błędy rywala w obronie. Bardzo dobrze w takiej grze odnajdywał się Michael Ameyaw, ale skrzydłowy w ostatnich dnia okienka dołączył do Rakowa Częstochowa idąc w ślady Ariela Mosóra, który przetarł szlak transferowy pod Jasną Górę 2 tygodnie wcześniej. W zamian Vuković nie dostał konkretnego skrzydłowego. Owszem na Śląsk trafili „nasz” Jakub Lewicki czy Andreas Katsatonis, ale te transfery zostały wykonane bardzo późno i na dziś nie można o tych piłkarzach mówić jak o pewniakach pierwszej XI. Wszystko na to wskazuje, że pierwszym wyborem na bokach obecnie są Damian Kądzior oraz Jorge Felix, czyli zawodnicy wiekowi, sprytni i nieźli technicznie, ale nieco wybrakowani w kwestiach motorycznych. Na szpicy istnieje dylemat w postaci wyboru między Rosołkiem, Piasecki i Katsantonisem, który wynika z braku odpowiedniej jakości w wykończeniu. Skład niedzielnych gospodarzy ma też braki po odejściu Mosóra. Oprócz pewniaka jakim jest Jakub Czerwiński mogą wystąpić Tomas Huk, Miguel Munoz, Miguel Nobrega lub Levis Pitan. Problem jest jedak podobny jak w ataku. Żaden z nich nie daje odpowiednich sygnałów, żeby zostać pewniakiem do gry w dwójce z Czerwińskim. W niedzielę najpewniej zagra tam Tomas Huk.

A jak zestawi skład Adrian Siemieniec? Wydaje się, że Pululu, Nene i Churlinov wciąż będą niedyspozycyjni. Może to lepiej, niech się wyleczą w 100% na mecze z Kopenhagą i Legią. Diaby-Fadiga po starciu z Rudolem też będzie zmuszony do odpoczynku, a sam trener sugerował na konferencji przed meczem, że kolejną szansę dostanie Alan Rybak. My jednak stawiamy na wariant z Jesusem Imazem na „9” i powrotem Tomasa Silvy do wyjściowego składu. Widzimy też szansę dla Nguiamby, który może zmienić Kubickiego oraz Kovacika w miejsce Villara. Na pewno nie można przesadzić z rotacjami, żeby nie zaburzyć rytmu całej drużyny, która po odrobieniu zaległości awansowała na ligowe podium. Ekstraklasa mocno nam się wypłaszcza w środkowej strefie, więc potencjalne zwycięstwo lub nawet punkt w Gliwicach da nam naprawdę dużo spokoju w samym czubie, a ten spokój jest naprawdę ważny zanim wejdziemy już na największe obroty w październiku i listopadzie, gdzie mogą trafiać się różne straty punktów.

Ostatnie mecze Jagi z Piastem:
-2023/24 – Piast – Jaga (1:1)
-2023/24 – Jaga – Piast (0:0)
-2022/23 – Piast – Jaga (1:1)
-2022/23 – Jaga – Piast (2:0)
-2021/22 – Piast – Jaga (2:1)
-2021/22 – Jaga – Piast (3:3)
-2020/21 – Jaga – Piast (0:1)
-2020/21 – Piast – Jaga (0:1)

Jak pokazują poprzednie wyniki Gliwice nie sa szczególnie przychylnym nam stadionem. Ostatnie zwycięstwo miało miejsce w 2020 roku na początku kadencji Bogdana Zająca. Dużo wody zdążyło przepłynąć w rzece Białej od tamtego meczu, zatem wypadałoby trochę odświeżyć ten rekord!

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *