Szybki początek i starczy. Są trzy punkty i to najważniejsze!

fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza

Jagiellonia Białystok wróciła na zwycięską ścieżkę! Pokonała na własnym stadionie Widzew Łódź po bramce Afimico Pululu. 

Bogowie Ekstraklasy byli w niedzielę bardzo hojni. Obdarowali widzów bramkami w Zabrzu, Warszawie i Szczecinie, więc tym bardziej czekaliśmy co ugotują w Białymstoku. Szybko nam się rozwiązał worek z bramkami (ekhm bramką). Kilka chwil po starcie spotkania piłka zatrzepotała w siatce Rafała Gikiewicza. Miki Villar ruszył skrzydłem jak rasowy sprinter i wyłożył futbolówkę Afiemu Pululu. Ten nie musiał specjalnie kombinować i po prostu podał piłkę do bramki. Na solidną odpowiedź Widzewa musieliśmy czekać do 26. minuty, kiedy strzał Kozlovsky’ego na rożny odbił debiutujący w lidze Max Stryjek. Z biegiem czasu coraz częściej grę przerywać musiał Tomasz Kwiatkowski, a najważniejszą decyzję podjął w 43. minucie, kiedy mający żółtą kartkę za brzydki faul na Imazie Alvarez postanowił niesportowo zatrzymać wznowienie gry z rzutu wolnego.

Gra w drugiej połowie zaskakująco została opanowana przez osłabionych gości. Jagiellonia czekała na swoje szanse po kontrach. Jeden z takich szybkich wypadów mógł zakończyć się golem. Podobnie jak w 2 minucie wypuszczony prawą stroną został Miki Villar i również dograł koledze, a konkretnie Churlinovi, który jednak zamiast podnieść głowę i podobnie jak Pululu uderzyć spokojnie i precyzyjnie, to huknął przed siebie. Pierwotnie sędzia pokazał na 11 metr, ale po wizycie przy monitorze VAR odwołał rzut karny, gdyż piłka najpierw trafiła w nogę Marka Hanouska. Swoją drogą jest to bardzo kontrowersyjny przepis, bo co z tego jak piłka trafia pierwotnie w nogę jak obrońca rzuca się prawie jak bramkarz z rękami uniesionymi ponad głowę i to właśnie tą kończyną blokuje piłkę lecącą do bramki. Kilka chwil później Widzew mógł nas pokarać za pasywną postawę w obronie. Z rzutu wolnego świetnie dośrodkował Shehu, a jeden z gości oddał mocny strzał głową, który zatrzymał Stryjek.

Jagiellonia chciała wykorzystać fakt przewagi liczebnej i dopieścić rozegranie akcji po ziemi, zmusić Widzew to stworzenia dziury między formacjami. Te akcje się pojawiały, bardzo często swoją pozycję wygrywał Jesus Imaz, ale jego zgrania marnowali Miki Villar i Kris Hansen. Brak wykorzystania swoich okazji mógł się zemścić. Widzew wygenerował mnóstwo okazji do wrzucenia piłki ze stałych fragmentów gry. Jagiellonia zdołała te ataki odeprzeć, ale momentami ciężko było powiedzieć kto rzeczywiście ma przewagę jednego piłkarza. Na szczęście dla Jagiellonii udało się dowieźć prowadzenie i przełamać passę porażek. Możemy z podniesionymi głowami zacząć przygotowania do dalszego etapu sezonu, który zostanie wznowiony po przerwie na kadrę.

Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0) Widzew Łódź – 2’ Pululu

Jagiellonia: Stryjek – Sacek (90’ Stojinović), Skrzypczak, Dieguez, Moutinho – Romanczuk (c), Kubicki (75’ Nene) – Villar, Imaz (90’ Listkowski), Churlinov (65’ Hansen) – Pululu (75’ Diaby-Fadiga)

Widzew: Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Hajrizi (90’ Silva), Kozlovsky – Alvarez, Hanousek (c) (78’ Kerk), Łukowski (62’ Klimek) – Sypek, Cybulski (62’ Gong), Rondić

Żółte Kartki: Sacek – Alvarez, Hajrizi, Sypek, Gikiewicz, Hanousek, Kerk

Czerwone kartki: Alvarez (za drugą żółtą)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

 

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *