
Lato 2024 zmieniło dosyć konkretnie kilka kluczowych faktów i rekordów w 104-letniej historii Jagiellonii. Najpierw pierwszy raz zagraliśmy w eliminacjach Ligi Mistrzów, teraz zagramy pierwszy raz w rundzie play-off europejskich pucharów, po drodze oczywiście zapewniliśmy sobie grę w Europie na jesień. Również pierwszy raz w historii klubu. Tyle było tych „pierwszych razów”. Do tego wiązaliśmy ogromne nadzieje z obejrzeniem prawdziwego europejskiego giganta przy Słonecznej. Szanujemy i doceniamy Bodo/Glimt, ale ich rozpoznawalność jest wciąż na niskim poziomie co pokazały kompletnie nietrafione opinie niektórych pseudoekspertów, którzy nie mieli świadomości jak bardzo rozwinął się norweski futbol. Paradoksalnie po odpadnięciu z Norwegami w nagrodę dostaliśmy pojedynek marzeń. Przez długie lata jedyną okazją, aby w Białymstoku zobaczyć Ajax było zmywanie podłogi i używanie popularnego środka czyszczącego. Koniec.
W czwartek zagramy ze słynnym Ajaxem Amsterdam w Białymstoku. Brzmi jak scenariusz z Football Managera, lecz jest prawdziwy. Choć ekipa ze stolicy Holandii w tym momencie przeżywa mały kryzys tożsamościowy, to wciąż jest wyceniana na totalnie nieosiągalne kwoty na Transfermarkt. Na dzień pisania tego tekstu wycena piłkarzy Ajaxu wynosi około 246 milionów euro, co daje ponad szesnastokrotną przebitkę w porównaniu do Mistrzów Polski. Niezależnie od formy Ajax to nadal marka, która zdobyła w Europie 4 puchary Ligi/Pucharu Mistrzów, Puchar UEFA, Superpuchar UEFA, na krajowym podwórku ligę wygrywała 36 razy, a Puchar Holandii 20-krotnie. O liście byłych trenerów i piłkarzy wspominać nie zamierzam. Czytanie najbardziej zasłużonych nazwisk trwałoby tyle co odczytywanie przez śp. Franza Smudę kadry reprezentacji w reklamie jednego z supermarketów.
Ajax z początkiem sezonu 2024/25 zatrudnił nowego trenera – Francesco Fariolego, który ostatnio prowadził francuską Niceę z Marcinem Bułką w składzie. Włoski szkoleniowiec podobnie jak nasz Adrian Siemieniec to bardzo świeży trener na rynku europejskim. Jako asystent pracował m.in. z Roberto De Zerbim, którego Brighton było jedną z inspiracji Siemieńca. Farioli ma dopiero 35 lat, a jako główny menedżer pracuje od marca 2021 roku, kiedy przejął turecki klub Karagumruk. Następnie pracował w Alanyasporze, potem właśnie w Nicei i po roku pracy we Francji zameldował się w Holandii. Ma do dyspozycji szereg bardzo doświadczonych, ale też jak zwykle w Ajaxie wielu młodych zawodników. Jordan Henderson, Steven Berghuis, Steven Bergwijn (kapitan), Kenneth Taylor, Josip Sutalo, Bertrand Traore, Brian Brobbey to już bardzo znani zawodnicy na arenie międzynarodowej. Kiedy spojrzymy na młodszych piłkarzy to nie możemy pominąć Jorrela Hato, Miki Godtsa, Silvano Vosa, Carlosa Forbsa czy Kristiana Hlynssona, którzy za kilka lat powinni mieć już wyrobioną pozycję jako zawodnicy z określoną klasą piłkarską. Niech was nie zwiedzie fakt, że w bramce stoi 40-letni Remko Pasveer. To naprawdę świetny golkiper, dobry duch szatni.
Ajax od kilku rund przechodzi kryzys tożsamościowy. Wynika to z kilku faktów. Jednym z nich są częste zmiany trenerów po odejściu Erika Ten Haga, a drugim problemy z zastąpieniem odchodzących gwiazd. W ostatnich dwóch latach Ajax opuścili: Antony, Lisandro Martinez, Sebastien Haller, Ryan Gravenberch, Perr Schuurs, Daley Blind, Mohammed Kudus, Jurrien Timber, Edson Alvarez, Calvin Bassey, Dusan Tadić czy Mohamed Daramy. Do klubu z tych sprzedaży trafiło prawie 400 milionów euro, ale jak pokazują fakty, mimo ogromnych zysków, szybkie zastąpienie luk zawodnikami za duże pieniądze nie musi być łatwe w realizacji, a kiedy należy w krótkim czasie pozyskać około 10 nowych wartościowych piłkarzy, to ryzyko się tylko zwiększa. W efekcie kibice 36-krotnych mistrzów Holandii doczekali się zakończenia ligowych zmagań na odległym 5. miejscu. Żeby znaleźć drugi podobnie słaby wynik musimy się cofnąć aż do 2000 roku.
To nie zmienia faktu, że zdecydowanym faworytem rywalizacji o awans do Ligi Europy jest właśnie drużyna z Amsterdamu. Dla nas to będzie historyczny dwumecz, będziemy o nim wspominać do końca życia, ale najważniejsze, aby wspominać o nim z godnością i taki powinien być nasz cel. Zagrać dwa mecze, po których wyjdziemy z głową podniesioną do góry. Czy wygramy, czy przegramy, nie ma to większego znaczenia, bo europejskie puchary już są pewne. Liczy się honor, godność, dobre wspomnienia i choćby minimalne utarcie nosa rywalom, którzy jak ognia unikali wspominania o nas do momentu samego spotkania. Dla nich ten mecz to jest kara za brak Ligi Mistrzów, nie interesuje ich „jakaś” Jagiellonia Białystok, więc pokażmy, żeby jednak mieli powody, aby nas zapamiętać.