Sprawiedliwości stało się zadość. Jaga wygrywa w Płocku!

fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza

Mamy to! Jagiellonia wywiozła pełną pulę punktów z trudnego terenu, jakim od początku tego sezonu jest ORLEN Stadion. Podopieczni Adriana Siemieńca przywożą z Płocka także czyste konto. Najbardziej w tym wszystkim szkoda straty punktów z Piastem, ale nie można mieć wszystkiego.

Te spotkanie od samego początku nie było meczem jednego zespołu. Obie ekipy miały swoje sytuacje, lecz brakowało konkretów. Jagiellonia zbierała strzały celne, tyle że były one banalne do wyłapania przez bramkarza gospodarzy, Rafała Leszczyńskiego. Mieliśmy do czynienia także z rzeczami, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić. Niezbyt dobry występ Louki Pripa, Pietuszewski robiący szum na skrzydle, a także „zagrywki” Ibana Salvadora. Gorsze momenty miał także Yuki Kobayashi, lecz po otrzymaniu żółtego kartonika, wyglądało to trochę lepiej. W pewnym momencie zaczęło się robić gorąco, problem w tym, że pod bramką Jagiellonii. Na szczęście na posterunku stał Sławomir Abramowicz, który ratował drużynę gości z opresji. Jak już akcję mieliśmy my, to nasi rywale także mogli polegać na swoim bramkarzu, wcześniej wspominanym Rafale Leszczyńskim. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a Płock zgodnie z oczekiwaniami, nie okazał się łatwym terenem.

Po przerwie na boisku pojawili się Bernardo Vital oraz Taras Romanczuk w miejsce kolejno Yukiego Kobayashiego i Sergio Lozano. Już na samym początku mieliśmy do czynienia z kolejnym faulem Jorge Jimeneza na Oskarze Pietuszewskim, w tym przypadku był to ewidentny stempel. Co zrobił z tym sędzia tego spotkania, Piotr Lasyk? Nic. Pierwsza połowa meczu była obustronna, lecz z przytupem drugą część rozpoczęli gospodarze. Jagiellonia weszła lepiej w następne minuty spotkania, a Jimenez zaliczył kolejny stempel. Hiszpan powinien dostać przynajmniej jedną żółtą kartkę. Nie dostał żadnej. Ciekawe… Po godzinie gry zeszli Prip i Rallis, a weszli Pozo oraz Pululu. W międzyczasie zobaczyliśmy ciekawe zjawisko. Na murawę położył się Iban Salvador, doznając istnej konwulsji po „zderzeniu” z Tarasem Romanczukiem. W 81. minucie kopnięty w nogę został Jesus Imaz, co poskutkowało rzutem karnym dla Jagiellonii. Nie pomylił się Afimico Pululu i Jagiellonia wyszła po raz pierwszy na prowadzenie w tym meczu! Podopieczni Adriana Siemieńca mieli dogodne sytuacje, aby zwiększyć swoją przewagę do dwóch bramek, lecz wynik spotkania już się nie zmienił. Jedna z nich to powinna być bramka po kontrze, lecz niestety Oskar Pietuszewski podał za lekko do Jesusa Imaza.

Wisła Płock 0:1 (0:0) Jagiellonia Białystok
82’ Pululu (K)

Wisła: Leszczyński – Sangre, Kamiński (C), Edmundsson – Rogelj, Pacheco, Kun, Jimenez, Lecoeuche – Salvador, Nowak

Jagiellonia: Abramowicz – Wojtuszek, Pelmard, Kobayashi (46’ Vital), Wdowik – Flach (73’ Drachal), Lozano (46’ Romanczuk) – Prip (61’ Pozo), Imaz (C), Pietuszewski – Rallis (61’ Pululu)

Żółte kartki: Kobayashi, Pozo

Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)

 

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *