Dlaczego wymiana Pululu-Szymczak jest totalnym absurdem?

fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza
Przed nami końcówka okna transferowego, i na tapet znowu powraca temat transferu wychodzącego Afiego Pululu. Oczywiście wszyscy byśmy chcieli, aby Afimico został (co najmniej) jeszcze jeden sezon w Białymstoku, ale umówmy się – nasz napastnik osiągnął w Jagiellonii bardzo wiele i jasnym jest, że chce spróbować swoich sił w nowym projekcie (zresztą podobna narracja płynęła też z samego klubu). W tym kontekście w ostatnich godzinach ponownie pojawił się temat transferu Pululu do Lecha, a dokładniej – wymiany pomiędzy dwoma klubami, przedmiotem której miałby być właśnie Afimico i Filip Szymczak. Jak bowiem donosi Piotr Koźmiński na ramach portalu goal.pl „Z naszych ustaleń wynika, że Lech złożył już oficjalną ofertę Jagiellonii. Ile wynosi? Jak słyszymy, nieco ponad 1,5 mln euro. I jak wspominaliśmy, elementem transakcji byłby Filip Szymczak. Nieoficjalnie wiemy, że klub z Podlasia chętnie widziałby Szymczaka u siebie. Trener Siemieniec ma świetną rękę do młodych Polaków, czego najnowszym dowodem jest Dawid Drachal. Być może tak samo byłoby z Szymczakiem”.
Informacja ta wzbudziła bardzo duże kontrowersje i wątpliwości wśród kibiców Jagiellonii. W przestrzeni medialnej przedstawiana jest bowiem narracja, że taka wymiana byłaby z korzyścią dla wszystkich stron – Jagiellonia dostałaby godne pieniądze i młodego, zdolnego Szymczaka, z którego mogłaby zrobić prawdziwego napadziora, Pululu otrzymałby znaczną podwyżkę i szanse realizacji w nowym projekcie, a Lech – gwiazdę ligi i jakościowego zmiennika Mikeala Ishaka.
Powyższe argumenty (jak również sama propozycja wymiany) są jednak do tego stopnia absurdalne, że nie mogliśmy ich pozostawić bez żadnego komentarza – ale po kolei.
Czy Filip Szymczak może wejść w buty Afimico Pululu?
Zacznijmy może od samego pomysłu, że Filip Szymczak miałby się stać następcą Pululu. Trzeba bowiem wyraźnie zaznaczyć, że jeżeli taka wymiana doszłaby do skutku, na co najmniej pół roku „skazujemy się” na Szymczaka, jako naszego podstawowego napadziora – nie wierzę bowiem, że mając w kadrze dwóch napastników (w których byśmy wierzyli i chcieli na ich stawiać) zdecydowalibyśmy się na transfer kolejnego snajpera. Że jest Rallis? No jest, zresztą on się bardzo fajnie rozwija i niewykluczone, że w pewnym momencie będzie w stanie wskoczyć do pierwszego składu na dłużej, ale na pewno to jeszcze nie jest ten moment – i mówił o tym sam Łukasz Masłowski. Czyli w takiej sytuacji naszym starterem byłby 23-letni napastnik, który w 100 meczach w lidze strzelił zawrotne 10 goli (średnio ponad 400 minut na gola) i który ostatnie pół roku spędził na średnio udanym wypożyczeniu w GKS Katowice. Przecież chłop z takim CV miałby problem aby znaleźć angaż w większości klubów Esktraklasy, a my – czyli czołowy klub w lidze – chcemy go brać na podstawowego napastnika?
Aby była jasność – to wcale nie jest tak, że ten Szymczak na 100% nie odpali. Siemieniec jest fachurą, nie z takich zawodników potrafił zrobić kozaków, i nie jest wykluczone, że w tym przypadku też by się tak nie stało (tym bardziej, że podobno i trener, i dyrektor sportowy, bardzo tego Szymczaka chcieliby w Białymstoku). Problem polega na tym, że poza wiarą w nadprzyrodzone umiejętności naszego trenera nie ma pół racjonalnego argumentu, przemawiającego za tym, że Szymczak faktycznie mógłby u nas wejść na wyższy poziom. Jesteśmy zbyt poważnym klubem, aby pozwalać sobie na takie eksperymenty na newralgicznej pozycji, które – w przypadku niepowodzenia – będą miał opłakane skutki. Pusty śmiech mnie też ogarnia słysząc, że „Jaga dostanie młodego perspektywicznego napastnika”. Chyba nie wszyscy zdają sobie sprawę, ale Szymczak to rocznik 2002, w maju skończył 23 lata, a od Pululu jest młodszy zaledwie o 3 lata – nazywania kogoś takiego „młodym” czy podawanie w drodze analogii przykładu Dawida Drachala (rocznik 2005) nie ma więc w tym przypadku żadnego sensu. To jest już ukształtowany zawodnik, z którego da się pewnie jeszcze wydobyć jakiś potencjał, ale szanse na eksplozję formy (a na coś takiego musielibyśmy liczyć) są jednak bardzo niewielkie.
Podsumowując więc – pod kątem sportowym wymiana Szymczak – Pululu (z punktu widzenia Jagiellonii) jest irracjonalna, totalnie nieopłacalna i stanowi bardzo duże zagrożenie, że przez całą jesień nasz klub (który zdaje się, że chce walczyć o trofea na trzech frontach) będzie musiała radzić sobie bez jakościowego napastnika.
Czy Lech oferuje Jadze godne pieniądze za Pululu?
Kolejnym tematem, który mocno grzeje kibiców Jagielonii jest cena za Afiego. Przypomnijmy – mówimy o 26-letnim królu strzelcu Ligi Konferencji, lewonożnym napastniku, będącym niekwestionowaną gwiazdą naszej ligi. Do tego w wywiadach Łukasz Masłowski wielokrotnie podkreślał, że sprzedaż Pululu będzie możliwa tylko za poważnie pieniądze (padały kwoty nawet na poziomie 6 milionów euro), a ponadto – co szczególnie istotne – również sam Afimico zgadzał się z tym, że klub ma prawo odrzucać zbyt niskie i niesatysfakcjonujące oferty. Taki obraz był nam (tj. kibicom) przedstawiony jeszcze parę tygodni temu – co więc się nagle zmieniło, że w ogóle pochylamy się nad ofertą Lecha na kwotę 1.5 miliona euro? Kwestia „dopłaty” w formie Szymczaka możemy przecież traktować co najwyżej w formie ciekawostki – 23-latek, który przed chwilą nie poradził sobie w GKS Katowice nie może być warty więcej niż 200-300 tys. euro – nie ma tutaj żadnego znaczenia, że Lech go sobie wycenia na 1 czy 2 mln euro, bo taka nie jest jego realna wartość i nikt za niego takich pieniędzy nie zapłaci (zresztą, idąc tym tokiem rozumowania, my też możemy sobie wycenić Pululu na 10 mln euro).
Nie jest też żadnym argumentem, że to ostatni moment, aby Afimico wytransferować – rozsądna polityka płacowa i poczynione oszczędności sprawiają, że nie jesteśmy na żadnym musiku, aby go sprzedawać – inaczej rzecz ujmując, to my tutaj dyktujemy warunki i to my mamy karty, aby ten negocjacje prowadzić na własną modłę. To też nie jest tak, że oferta Lecha jest jedyną, która do nas wpłynęła i musimy ją za wszelką cenę zaakceptować – a pamiętajmy, że zgadzając się na transfer wewnątrz ligi tracimy podwójnie, bo nie tylko sami się osłabiamy, ale też wzmacniamy ligowego rywala. W końcu – transfer Pululu jest de facto papierkiem lakmusowym odnośnie tego, jaka jest nasza pozycja na rynku transferowym – i oddanie go za półdarmo będzie sygnałem, że można sobie do nas przychodzić i za frytki wyciągać co lepszych zawodników – a na to moim zdaniem w żadnym wypadku pozwolić sobie nie możemy. Jeżeli więc mamy się szanować, to ABSOLUTNE MINIMUM, na jakie moglibyśmy się zgodzić to 3.5 mln euro + Szymczak (choć i tak moim zdaniem byłaby t0 super promocyjna cena).
Komu ta wymiana jest potrzebna?
Pisząc wyżej głównie skupiłem się na perspektywie Jagiellonii, ale moim zdaniem… ten transfer nie ma sensu ze względu na wszystkich zainteresowanych. Przegrana będzie Jagiellonia, bo straci czołowego napastnika, dostanie za niego śmieszne pieniądze i wątpliwą obietnice jego zastępstwa. Straci na tym też Lech, bo zapłaci bardzo duże pieniądze za gościa, który przecież będzie tylko zmiennikiem Ishaka (bo nie ma szans, aby panowie mogli ze sobą grać w jednym składzie). Straci również sam Pululu – to nie jest zawodnik, który przepada za rywalizacją, a w Lechu – tak jak wspomniałem powyżej – nikt mu miejsca za darmo nie da. Do tego Pululu w Białymstoku miał status absolutnej legendy i gwiazdy, której można było wybaczyć bardzo wiele. W Poznaniu tak słodko nie będzie – jeden czy drugi słabszy mecz, i nagle może się okazać, że Afi to pozorant, któremu się nic nie chce i do niczego się nie nadaje – a ryzyko takiej sytuacji jest tym większe, że Pululu oprócz swoich niezaprzeczalnych zalet, ma też wiele wad, których nie wyłapie się oglądając skróty spotkań, czy kompilacje zagrań (a stawiam, że 95% kibiców Lecha wiedzę o Pululu czerpie właśnie z takich źródeł). Skoro można było w miesiąc totalnie zgnoić Skrzypczaka (który przecież jest wychowankiem), to jaki kredyt zaufania dostałby Afimico, za którego zapłacono spore – jak na Lecha – pieniądze?
Czasami mówi się, że jakiś ruch jest na zasadzie „triple win”, czyli że wszyscy są wygrani – tutaj mam wrażenie, że będziemy mieli sytuację „triple lose”, czyli każdy na tym straci.
Jakie są nasze przeczucia?
Pomimo tych wszystkich zastrzeżeń, czuję w kościach, że niestety, ale jest spora szansa aby ta wymiana doszła do skutku. Przede wszystkim sam Pululu wydaje się na ten ruch zdecydowany, bowiem od pewnego czasu ma własną rękę prowadzi rozmowy z Lechem. Również nasz klub jest bardzo mocno Szymczakiem zainteresowany – ewidentnie widzi w nim coś Łukasz Masłowski, który kilkukrotnie wymieniał go w wywiadach, jako jednego z ligowców, którego chciałby mieć u siebie. Dochodzi do tego również kwestia wysokiego procentu (według różnych wersji od 30 do 50%), jaki trzeba będzie zwrócić Greuther Fürth od sumy transferowej uzyskanej za Pululu – a w przypadku wymiany zawodników ta kwota też będzie odpowiednio niższa. Pytanie jest też takie, czy w klubie pojawią się jakieś sensowne oferty z innych kierunków i jaka będzie determinacja, aby ściągnąć Pululu do siebie – bo że Lech jest zdeterminowany, to do tego nie ma żadnych wątpliwości.
O ile więc jestem pogodzony z tym, ze Pululu w tym okienku od nas odejdzie, to cały czas mam nadzieję, że jednak nasi włodarze podejmą rozsądną decyzję i nie zdecydują się na wymianę, która będzie dla nas aż tak skrajnie niekorzystna.
Pełna zgoda.
Wiem, że kibice niewiele mogą, ale Wy, którzy publikujcie, naprawdę zróbcie wszystko żeby do tej durnej wymiany nie doszło.
Skoro dla poprzedniego klubu z Niemiec oddamy 30-50% kasy za Pululu to ja widzę rozwiązanie .Jak najwięcej kasy wyrwać,jeśli to ma być. 1,3 Euro to zostaje do końca kontraktu.Nawet jeśli nie przedłużył to i tak się opłaci.Pomoz w lidze konferencji a i im wyższa tabela tym większa za to kasa
Klucz widzę w „znajomości” Masłowskiego z Szymczakiem (może i 5 lat temu to był ktoś kto mógł wyrosnąć, ale teraz to już stary ligowy przegryw jest) Taki drugi Trubeha, co potrafi coś na środku boiska, a jak dochodzi do bramki to wali w linię boczną!!!
Skoro trzeba oddać nawet niemcom 50% kwoty kontraktu, to ABSOLUTNIE SIĘ NIE OPŁACA PULU SPRZEDAWAĆ. Niech gra u nas rok do końca kontaktu i szuka potem na wolnym rynku dobrego pracodawcy dla siebie – choćby i tego Lecha. Ale za 650kEuro i Tego patałacha Szymczaka oddać teraz-NIE
Można zrobić to tak.
Pululu do Lecha i na zwrotne wypożyczenie na pół roku do Jagi. Lech pokrywa różnice w nowym uposażeniu względem tego co daje Jaga.
Dodatkowo w rozliczeniu Szymczak.
Jak dla mnie 3.5mln euro+Szymczak+Mońka+Dudek i Jaga dodatkowo sprowadza konkretnego napastnika, który z marszu wejdzie do gry
Tja..i może jeszcze mlody bramkarz Lecha w gratisie..Skąd autorze ta szałowa kwota 3,5 mln euro za 26 letniego grajka który gra w słabej lidze a bramki strzela w pucharze który prawie nikogo nie obchodzi..Ludzie zejdźcie na ziemie bo zostaniecie że sfrustrowanym piłkarzem na 1 sezon który chce odejść z Jagi i zerową kasą …