Silkeborg IF – stabilny klub w ciągłej fazie rozwoju.

fot. Mikkel Berg Pedersen/Ritzau Scanpix

Skandynawia to ziemia dla Jagiellonii przeznaczona, a na pewno rywale reprezentujący ten piękny i malowniczy region Europy. W zeszłym roku zagraliśmy z Bodo/Glimt, Kopenhagą i Molde. W tym sezonie ponownie przy drugim dwumeczu UEFA „skazała nas” na północne wojaże. Mogliśmy trafić kompletnie nieznany dla nas teren Islandii, ale skończyło się na bookowaniu biletów do Danii, z której w zeszłym roku wracaliśmy w szampańskich nastrojach pokonując najbardziej utytułowany klub tego kraju – FC Kopenhaga. Tym razem zagramy ze znacznie mniej znaną drużyną – Silkeborg IF.

W zeszłym roku zdarzało się porównywać Petrocub czy Celje do Jagiellonii i Silkeborg też można do tej grupy zaliczyć. Podobnie jak my Duńczycy mają na swoim koncie jeden tytuł mistrzowski, lecz świętowali go ponad 30 lat temu, bo w 1994 roku. Ich najświeższe laury to zdobycie Pucharu Danii w 2024. Mają w gablocie ciekawostkę w postaci Pucharu Intertoto 1996. Kto pamięta te przedziwne rozgrywki? Całego regulaminu przytaczać nie będziemy, ale niech nie zwiedzie was europejskie trofeum w Silkeborgu. Puchar Intertoto wygrywały w jednym sezonie aż 3 drużyny, bo odbywały się jednocześnie 3 finały i tak 29 lat temu Silkeborg pokonał w dwumeczu chorwacką Segestę (2-2, ale zadecydowały bramki na wyjeździe), francuskie Guingamp odprawiło Rotor Wołgograd, a Karlsruhe wygrało ze Standardem Liege. Najciekawiej wygląda porównanie rozgrywek finałowych. Dwumecze z udziałem Karlsruhe i Guingamp oglądało łącznie ponad 30 tysięcy widzów, a ten z udziałem Silkeborga i Segesty…niecałe 6 tysięcy.

Zaprawieni w Europie

Wróćmy jednak do podstaw historii najbliższego przeciwnika Jagiellonii. Silkeborg założono w 1917 roku, a w najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował w 1987, a lata 90 XX wieku były zdecydowanie najbardziej ekscytującym okresem w historii klubu. Oprócz jedynego triumfu na krajowym podwórku Silkeborg zaliczył szereg europejskich przygód we wszelakich rozgrywkach. Był wcześniej wspomniany Puchar Intertoto, Liga Mistrzów (z której odpadli w pierwszym dwumeczu, gdzie lepsze okazało się Dynamo Kijów) i Puchar Uefa. Duńczycy w miarę regularnie wysyłali swoich zawodników na mecze międzynarodowe aż do 2002 roku, po którym nastąpiła 21-letnia pauza. Sezon 2021/22 przyniósł Silkeborgowi fantastyczny finisz i 3 miejsce w lidze. Sensacyjnie wyprzedzili Broendby i dzięki dobremu współczynnikowi krajowemu dostali szansę rozpoczęcia europejskiej kampanii od rundy play-off Ligi Europy co w praktyce oznaczało gwarancję debiutu w fazie grupowej minimum Ligi Konferencji. Los był łaskawy, gdyż przydzielił w kwalifikacjach HJK Helsinki, ale to Finowie byli lepsi w nordyckim starciu i Silkeborg musiał zadowolić się „zielonym pucharem”, gdzie dostali 4 lekcje od Anderlechtu i West Hamu, ale za to dwukrotnie rozbili FCSB po 5-0. Nie dało to wyjścia z grupy, ale pokonanie ogranej w Europie drużyny 10-0 w dwumeczu robi ogromne wrażenie. W tym roku w Europie grają dzięki specyficznemu systemowi, który daje zwycięzcy grupy spadkowej szansę w barażu o europejskie puchary z 4 drużyną grupy mistrzowskiej. Silkeborg pokonał Randers i tym samym kolejny raz uzyskali bilet do Europy.

Eksporterzy talentów

Mimo że klub z Jutlandii nie należy do najbardziej znanych ekip Danii, to nie można odmówić im solidnej pracy z młodzieżą. To z ich akademii wypłynęli tacy zawodnicy jak Kasper Dolberg czy Robert Skov, a ostatnio Alexander Lind, będący jednocześnie najdrożej sprzedanym piłkarzem w historii klubu. Ponad pół roku temu przeniósł się do włoskiej Pisy za 4 miliony euro i stanowi pewien wspólny mianownik, gdyż Jagiellonia Białystok może się pochwalić tą samą kwotą na czele listy sprzedażowej za transfer Patryka Klimali do Celtiku. Licząc wszystkie dochody transferowe od początku sezonu 2017/2018 Silkeborg zarobił prawie 30 milionów euro! Jagiellonia w tym samym okresie zarobiła aż 12 milionów euro mniej! To pokazuje skalę wychowania oraz promowania zawodników w skandynawskim klubie. W ciemno można założyć, iż wśród piłkarzy, którzy zmierzą się z Żółto-czerwonymi znajdziemy 2-3 nazwiska, które już niedługo odejdą za grube miliony euro.

Trener – pomnik

Kent Nielsen pracuje w Silkeborgu od początku sezonu 2019/20. Poprowadził ten klub w blisko 240 meczach. To prawdziwa legenda duńskiej piłki. Wcześnie notował bardzo długie pobyty w Odense, Aalborgu czy nieco krótszy w Broendby. Próżno szukać w CV Nielsena roboty zadaniowej, strażackiej. Nielsen jako piłkarz 57 razy zagrał w reprezentacji notując po drodze wartościowe lata w Broendby i Aston Villi. Grał jako stoper, więc ma pojęcie o grze defensywnej, ale też nie można powiedzieć, żeby był anonimem jeśli chodzi o przygotowanie zespołu do płynnego przejścia do ataku. Jego drużyna gra w formacji 4-3-3, momentami zbliżonej do naszej. Nie boi się wysoko pressować, nie czeka na przeciwnika.

Podporę defensywy stanowi duet Pedro Ganchas (25 lat) i Robin Østrøm (22). Pewniakiem na 6 jest wychowanek klubu Pelle Mattson (24) – obecnie najlepszy pomocnik jakim dysponuje Silkeborg. Pewniakiem obok niego jest Mads Freundlich (22), a o trzecie miejsce w linii pomocy rywalizują młodzieżowcy Julius Nielsen (19), Oskar Boesen (20) oraz niewiele starszy Mads Larsen (23). Celowo podałem wiek przy nazwiskach tych piłkarzy, gdyż od razu widać filozofię budowania kadry. Doświadczenie ma zapewniać formacja ofensywna, gdzie możemy spodziewać się skrzydeł Callum McCowatt (26) – Younes Bakiz (26) z Tonnim Adamsenem (30) na szpicy, na którego naciska młodzieżowy reprezentant Danii, sprawdzany niegdyś w AC Milan, Alexander Simmelhack (19).

Arena zmagań – JYSK Park

Stadion w Silkeborgu ma na papierze 10 000 pojemności, lecz faktycznie tylko 6 tysięcy to miejsca siedzące i tyle właśnie dopuszczonych jest w meczach międzynarodowych. Nie należy spodziewać się wyprzedania wszystkich biletów na czwartkowy mecz. Obecna średnia liczba widzów na domowych meczach Silkeborga wynosi między 3,5, a 4 tysiące. Kluczowym atrybutem gospodarzy nie będzie jednak fanatyczny doping, a specyficzna sztuczna murawa, których w Danii o wiele mniej niż w Szwecji i Norwegii, ale wciąż stanowi ona element zaskoczenia dla przyjezdnych, gdyż nie można w żaden sposób przygotować się niespodzianki jakie zaserwuje.

Podsumowując duńska drużyna nie jest najbardziej utytułowana na swoim podwórku, ale nie można odmówić jej tożsamości. Nie jest to klub świeży w Europie ani anonimowy na rynku transferowym. Mają swoje zasady, swoją filozofię budowania składu i stabilizację w sztabie szkoleniowym. Zmierzymy się z klubem, który być może jest w kryzysie, ale ma solidne podstawy, aby postawić Jagiellonii trudne warunki gry. Na więcej o szczegółach związanych z pierwszym meczem trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji zapraszamy jutro w standardowej zapowiedzi meczu!

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *