
fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza
Ostatnie dwanaście miesięcy upłynęło nam w nowej, szczególnej roli – mogliśmy się tytułować Mistrzem Polski. Co prawda w ostatnich dniach ten zaszczyt przekazaliśmy Lechowi Poznań, jednak nasz czas wycisnęliśmy tak bardzo, jak się tylko dało, czego zwieńczeniem było trzecie miejsce w lidze, a także 1/4 finału Ligi Konferencji.
Czerwiec:
Dzień otwarcia naszej redakcji zbiegł się z momentem, w którym to poznaliśmy pierwszych zawodników, którzy dołączyli do zespołu Mistrzów. Nasze szeregi wsparli Maksymilian Stryjek, Lamine Diaby-Fadiga, a także Filip Wolski, który jak można było zauważyć później, znalazł miejsce w drużynie rezerw. Ze smutkiem pożegnaliśmy Zlatana Alomerovica, który odszedł do AEK-u Larnaki, a także Bartłomieja Wdowika, który zamienił Białystok na słoneczną Portugalię, podpisując kontrakt z SC Bragą. Czerwiec był również początkiem – jak się później okazało – ciągnących się w nieskończoność problemów z Superpucharem, związanych z konfliktem terminów (bo w domyślnym terminie były ważniejsze tematy, na przykład finał Euro). Dwudziestego piątego czerwca wyruszyliśmy na obóz przygotowawczy do Opalenicy, gdzie rozegraliśmy sparingi z Sigmą Ołomuniec (28 czerwca – 1:1), Miedzią Legnica (3 lipca – 3:1), a wracając zahaczyliśmy o grę kontrolną z warszawską Legią na ich obiektach treningowych (6 lipca – 0:2). W czerwcu odbyło się również pierwsze losowanie eliminacji Ligi Mistrzów, z którego wynikło, że przyjdzie nam się zmierzyć w dwumeczu z FK Poniewieżem.
🆕FK Poniewież
rywalem Jagiellonii Białystok w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów! pic.twitter.com/dAZbkjsEEF
— JB1920 (@_JB1920_) July 16, 2024
Lipiec:
W lipcu do naszego zespołu dołączyli wypożyczony ze Spezii Joao Moutinho, a także przychodzący z Wisły Miki Villar. Miłosz Piekutowski przedłużył kontrakt do czerwca 2026 roku, a my w ramach próby generalnej zagraliśmy sparing z Żalgirisem Kowno, w którym spisaliśmy się wzorowo, wygrywając 2:0. Przede wszystkim jednak przyszedł wyczekiwany początek sezonu. Domowy mecz z Puszczą Niepołomice zakończył się wynikiem 2:0, a bramki dla naszego zespołu zdobywali Rui Nene i Lamine Diaby-Fadiga. Tuż po tym nadszedł czas na emocjonujący start w eliminacjach Ligi Mistrzów. Na Litwie zachowaliśmy formę godną Mistrza, rozgramiając Litwinów 4:0 (do siatki trzykrotnie trafił Jesus Imaz, natomiast czwarte trafienie na deser sprezentował Kristoffer Hansen). Potem szybka przerwa na koncert Jarosława Kubickiego w Radomiu, zakończony wynikiem 3:2, i znowu wróciliśmy do Europy, tym razem witając przyjezdnych we własnych czterech ścianach. Zasady podlaskiej gościnności zostały w pełni zachowane, ponieważ mecz skończył się wynikiem 3:1, a goście honorowe trafienie zaliczyli za sprawą błędu pochodzącego z Białegostoku Jakuba Lewickiego, który zaledwie chwilę wcześniej pojawił się na placu gry. Gdy przyklepaliśmy już awans poznaliśmy naszego kolejnego rywala w tych rozgrywkach, jakim było norweskie Bodo Glimt. Wisienką na torcie było wybranie naszego Bossa, czyli Adriana Siemieńca trenerem miesiąca, za co ponownie serdecznie gratulujemy!
🆕W przypadku wyeliminowania FK Poniewież Mistrzowie Polski w 3 rundzie el. LM zagrają ze zwycięzcą pary Bodo/Glimt – RFS. Pierwszy mecz potencjalnie w Białymstoku. pic.twitter.com/1fpxu6ulTd
— JB1920 (@_JB1920_) July 22, 2024
Sierpień:
W sierpniu w naszych szeregach przywitaliśmy Portugalczyka Tomasa Silve, wypożyczonego z Burnley Darko Czurlinowa, a także powracającego z ziemi włoskiej Marcina Listkowskiego. Jednocześnie pożegnaliśmy Wojciecha Łaskiego, który odszedł na wypożyczenie do Ruchu Chorzów, a także Dominika Marczuka, który po wielu zawirowaniach zaczął realizować swój “american dream” podpisując kontrakt z Realem Salt Lake. W Ekstraklasie na początek zmierzyliśmy się ze Stalą Mielec wygrywając w Białymstoku 2:0, co oznaczało, że wciąż nie straciliśmy punktu na krajowych boiskach. W międzyczasie poznaliśmy też naszych kolejnych europejskich rywali – gdybyśmy pokonali Bodo Glimt, przyszłoby nam się zmierzyć z Crveną Zvezdą, tak się jednak nie stało, wobec czego w eliminacjach do Ligi Europy czekał Ajax Amsterdam. Przedtem jednak trzeba było zagrać z Cracovią i mecz ten, zakończony porażką 4:2 na własnym boisku, stał się początkiem pierwszych w tym sezonie kłopotów. Jedynym pozytywem po tym spotkaniu była akcja “stadiony świata” zakończona bramką Jarka Kubickiego. Ale potem? Było tylko gorzej. Co prawda nikt widząc przyjeżdżający do Białegostoku Ajax Amsterdam nie spodziewał się wyników na miarę dwumeczu z Poniewieżem, jednak wymagane było minimum przyzwoitości – a nie można tym nazwać porażki 1:4, po karygodnych błędach w defensywie. Kolejnym kamyczkiem do ogródka, czy też mokrą szmatą, było kolejne przegrane spotkanie – tym razem na wyjeździe GKS-em Katowice. Wynik 1:3 oznaczał piątą z rzędu porażkę ekipy Adriana Siemieńca, co wskazywało na jedno – nad Białymstokiem zawisły czarne chmury czy też inne fatum. Dopełnieniem tego fatalnego miesiąca była zakończona porażką 0:3 wycieczka do Amsterdamu, która oznaczała, że Jagiellonia zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji.
Przegrany pary Jagiellonia/Bodo zagra ze zwycięzcą pary Ajax Amsterdam/Panathinaikos Ateny!
Pierwszy mecz zostanie rozegrany na stadionie Jagi/Bodo! pic.twitter.com/s3xaeVInGn
— JB1920 (@_JB1920_) August 5, 2024
Wrzesień:
Ten miesiąc zaczął się już lepiej. Czarne chmury zostały rozgonione, a nam udało się wrócić na zwycięską ścieżkę. Skromnie, bo skromnie, ale 1:0 z Łódzkim Widzewem w zupełności wystarczyło. W międzyczasie rynek transferowy był rozgrzany do czerwoności. Pożegnaliśmy Pawła Olszewskiego, który udał się na wypożyczenie do warszawskiej Polonii, a także Jakuba Lewickiego, który w ostatnim dniu okienka zamienił Jagiellonię Białystok na Piasta Gliwice. W naszych szeregach powitaliśmy natomiast Cezarego Polaka, który dołączył z Kotwicy Kołobrzeg, a także Petera Kovacika, który został wypożyczony z włoskiego Como. Po przerwie na kadrę wybraliśmy się w daleką podróż do Poznania, gdzie ponieśliśmy srogą porażkę, przegrywając 0:5. Nie wiemy, czy możemy winić za to Maksa Stryjka, który między słupkami zastąpił Abramowicza, czy jednak wina leży po stronie graczy z pola. Wiemy jednak, że mecz ten można było opisać kilkoma słowami: wstyd, żenada i obciach, a taka gra Mistrzom Polski po prostu nie przystawała. W międzyczasie stadion przy Słonecznej 1 zyskał sponsora tytularnego, którym została firma Chorten, zamieniając Stadion Miejski w Białymstoku na Chorten Arenę. Debiut nowego sponsora wypadł pozytywnie, bowiem po szalonym meczu Jagiellonii udało się zrehabilitować za blamaż w Poznaniu i ograć Lechię Gdańsk 3:2. Później pojechaliśmy rozegrać zaległy mecz do Lublina, gdzie po koncercie Abramowicza i Hansena wygraliśmy 2:0. We wrześniu graliśmy jeszcze w Gliwicach, gdzie również udało się wygrać, pokonując Piast 1:0, po kolejnej bramce Hansena. Na sam koniec poznaliśmy naszego rywala w 1/16 finału Pucharu Polski, którym została trzecioligowa Chojniczanka Chojnice.
Żółto-czerwone starcie w 1/16 finału Pucharu Polski. @ChojniczankaMKS rywalem Jagi! pic.twitter.com/vQii7bEjL0
— JB1920 (@_JB1920_) September 30, 2024
Październik:
Miesiąc ten zaczęliśmy od smutnej informacji – Wojciech Pertkiewicz ogłosił, że z końcem roku ustąpi ze stanowiska Prezesa Zarządu Jagiellonii. Władze klubowe natychmiast zobowiązały się do znalezienia godnego zastępcy, jakiś czas później ogłaszając, że urząd ten wraz z początkiem 2025 roku obejmie Zbigniew Ziemowit Deptuła. Początek października to też legendarny już mecz na Parken, czyli wydarzenie, które zapisze się na kartach jagiellońskiej historii na długo – bo przecież bramki Darko Czurlinowa w końcówce wygranego 2:1 meczu w Kopenhadze nie trzeba nikomu w Białymstoku przypominać. W Ekstraklasie zmierzyliśmy się przy własnej publiczności z Legią Warszawą, a mecz zakończył się “hiszpańskim remisem” 1:1 po bramkach Jesusa Imaza i Marca Guala. Później, po przerwie na kadrę, pojechaliśmy do Lubina, gdzie wygraliśmy 3:1, a po meczu na pochwały zasługiwali Jesus Imaz i Kristoffer Hansen. Następnie mieliśmy debiut fazy zasadniczej europejskich pucharów w Białegostoku, i niełatwy mecz z Petrocubem, zakończony wynikiem 2:0 po trafieniach Afimico Pululu. Następnie do stolicy Podlasia przyjechała Korona, a po “żółto-czerwonych derbach” punktów do Kielc nie wywiozła, przegrywając 3:1 po bramkach Nene, Imaza i Czurlinowa. Na koniec miesiąca dołożyliśmy zwycięstwo 3:0 w pucharowej rywalizacji z Chojniczanką Chojnice, meldując się w 1/8 finału Pucharu Polski.
ZWYCIĘSTWO RZUTEM NA TAŚMĘ! JAGIELLONIA WYGRYWA W KOPENHADZE!!!!!!!!!! #FCKJAG pic.twitter.com/AIH1t4nkYI
— JB1920 (@_JB1920_) October 3, 2024
Listopad:
Ten miesiąc zaczęliśmy od wyjazdu do Zabrza, skąd po zwycięstwie 2:0 wywieźliśmy trzy punkty, a bramki dla naszego zespołu zdobywali Jesus Imaz i Darko Czurlinow. Tym samym zanotowaliśmy dziesiąty mecz bez porażki, co stanowiło całkiem okazałą serię, szczególnie pamiętając sytuację na przełomie sierpnia i września. W międzyczasie w 1/8 finału Pucharu Polski wylosowaliśmy Olimpię Grudziądz, co oznaczało kolejną wycieczkę po Polsce w harmonogramie. Dobrą formę udawało się tez zachować w Europie. Do Białegostoku przyjechało Molde, które rok wcześniej pokonało warszawską Legię, jednak na Podlasiu ta sztuka im się nie udała. Norwegowie musieli pogodzić się z wyższością białostoczan, którzy pokonali ich 3:0, po trafieniu Afimico Pululu i dublecie Kristoffera Hansena. Przed przerwą na kadrę do rozegrania zostało jeszcze domowe spotkanie z Rakowem Częstochowa. Był to mecz niewyobrażalnie obrzydliwy, Michael Ameyaw popisał się swoimi umiejętnościami aktorskimi, na które nabrał się Jarosław Przybył, razem z zespołem sędziów VAR, który – jak się później okazało – nie miał działającego sprzętu. Końcowo mecz zakończył się wynikiem 2:2, jednak pozostało poczucie niedosytu, głównie przez błędy sędziów. W listopadzie miało też miejsce przedłużenie kontraktu z Mateuszem Skrzypczakiem, który na Gali Ekstraklasy został ogłoszony obrońcą sezonu – nowa umowa obowiązuje do 2027 roku, z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy. Po przerwie na kadrę zagraliśmy ze Śląskiem. Ten mecz pozostawmy bez komentarza, jedynie z informacją, że zakończył się wynikiem 2:2, a bramki strzelali Lamine Diaby-Fadiga i Jesus Imaz. Na koniec tego intensywnego miesiąca wybraliśmy się do Słowenii, gdzie zremisowaliśmy z Celje 3:3, po golach Afimico Pululu, Jesusa Imaza i Kristoffera Hansena.
Po meczu z Molde Jaga ma już 11 meczów bez porażki. Nowy rekord klubu na tym poziomie. Maszyna Adriana Siemieńca. pic.twitter.com/mMsY4FBOLf
— JB1920 (@_JB1920_) November 8, 2024
Grudzień:
Ostatni miesiąc roku 2024 rozpoczęliśmy od wyjazdu do szczecińskiej Paprykany, gdzie zremisowaliśmy 1:1 po golu Jesusa Imaza. Po drodze ze Szczecina do Krakowa zahaczyliśmy o stadion Olimpii Grudziądz, gdzie (może nie w najpiękniejszym stylu), ale pokonaliśmy gospodarzy 3:1 po trafieniach Nene, Afimico Pululu i Jesusa Imaza. Kolejnym przystankiem był wspomniany Kraków, a konkretnie mecz z Puszczą Niepołomice. Nie lubimy wyjazdów do Krakowa, to wiemy od dawna. Dlatego wynik 1:1 po golu Nene nie był takim złym wynikiem. W dniu meczu w Krakowie poznaliśmy też naszego rywala w 1/4 finału Pucharu Polski, którym została Legia Warszawa, a mecz mieliśmy rozegrać przy Łazienkowskiej. Ostatnim wyjazdem w rundzie jesiennej była eskapada do Czech, gdzie planowaliśmy utrzymanie serii meczów bez porażki, trwającej od siedemnastu spotkań. Niestety, jak wiadomo, nie zawsze plany są zgodne z rzeczywistością, a Mlada okazała się mocniejsza od Jagiellonii, wygrywając 1:0. Rok na boisku zakończyliśmy spotkaniem z Olimpiją Lubljaną, z którą to zremisowaliśmy 0:0, ostatecznie kończąc fazę ligową Ligi Konferencji na dziewiątym miejscu. Na koniec miesiąca poznaliśmy naszego rywala w 1/16 finału LKE, którym została FK TSC Backa Topola.
W ćwierćfinale PP pojedziemy do stolicy na mecz z Legią. pic.twitter.com/CUAaDtl9MZ
— JB1920 (@_JB1920_) December 6, 2024
Styczeń:
Styczeń na piłkarskich boiskach był miesiącem posuchy. Wszyscy odpoczywali po jesiennych zmaganiach, jednocześnie przygotowując się do tego, co czeka ich wiosną. Tym, co jest nieodłącznym elementem przerwy zimowej, były ruchy kadrowe. Jagiellonia pożegnała Jetmira Halitiego, który przeniósł się do Mlady Boleslav, Aureliena Nguiambe, który w dość tajemniczych okolicznościach rozwiązal kontrakt i nadal pozostaje bez klubu, Miłosz Piekutowski powędrował do pierwszej ligi na półroczne wypożyczenie do Stali Stalowa Wola, na zmianę klubu zdecydował się również Rui Nene, który przeniósł się do chińskiego Yunnan Yukun. Odejściom z klubu musiały oczywiście towarzyszyć też wzmocnienia. W taki sposób szeregi Jagiellonii zasilili przychodzący z Philadelphii United Leon Flach, zamieniający Zabrze na Białystok Norbert Wojtuszek, a także wypożyczony z Udinese Calcio Enzo Ebosse. Najważniejszym styczniowym ruchem Jagielonii było jednak przedłużenie umowy z Łukaszem Masłowskim, który zdecydował się pozostać w Jagiellonii co najmniej do 2027 roku. Styczeń to też czas przedsezonowych przygotowań – podczas obozu w Belek, rozegraliśmy sparingi z Dinamem Zagrzeb (15 stycznia – 1:1), CSKA Sofia (19 stycznia – 7:0), NK Maribor (24 stycznia – 2:0) oraz Partizanem Belgrad (24 stycznia – 1:1).
Koniec spekulacji. Łukasz Masłowski zostaje w Białymstoku!https://t.co/kIisKnhyck
— JB1920 (@_JB1920_) January 7, 2025
Luty:
Drugi miesiąc roku 2025 rozpoczęliśmy od dorocznego Święta Ultry i rozgromienia Radomiaka Radom 5:0, gdy na listę strzelców wpisali się Miki Villar, Afimico Pululu i Jesus Imaz. W międzyczasie doszło do skrócenia wypożyczenia Petera Kovacika, który powrócił do Como, by po kilku dniach wyruszyć na kolejne wypożyczenie do słowackiej Podbrezovej. Następnie miał miejsce feralny wyjazd do Mielca, gdzie mimo ogromnych nadziei znów przegraliśmy 2:1, po bramce Afimico Pululu. Z pozytywów warto zauważyć, że Stal spadła z Ekstraklasy, co oznacza, że przynajmniej w przyszłym sezonie nie wybierzemy się do Mielca. Wróciliśmy również na europejskie salony. Pojechaliśmy do Serbii, gdzie pokonaliśmy Backe 3:1, po trafieniach Afimico Pululu i Jesusa Imaza. Zgodnie z pojawiającymi się w mediach zapowiedziami, do drużyny dołączył Edi Semedo, który został wypożyczony do końca sezonu z Arisu Limassol. Następnie na Słonecznej odprawiony został Motor, kiedy do bo dublecie Jarosława Kubickiego i bramce Darko Czurlinowa, piłkarze Motoru przegrali 3:0. Dalsze powody do radości? Proszę bardzo! Sławomir Abramowicz przedłużył umowę z Jagiellonią, która ma obowiązywać do końca sezonu 2027/28. Następnie przyszedł czas na rewanż z Serbami – Backa przyjechała do Białegostoku, z ambitnym planem odrobienia strat po pierwszym meczu. Nie wyszło im to, i znowu musieli pogodzić się z porażką 3:1, po bramkach Kristoffera Hansena, Jesusa Imaza i samobójczym trafieniu Viktora Radojevica. Po zwycięstwie nad Serbami, poznaliśmy kolejnego rywala na europejskich boiskach – belgijskie Cercle Brugge. W kolejnych dniach z klubem pożegnał się Marcin Listkowski, udając się na trwające do końca sezonu wypożyczenie do Zagłębia Lubin, a Jagiellonia wybrała się do Krakowa, tym razem na mecz z Cracovią. Pokopali, pokopali i zremisowali 2:2, po trafieniach Darko Czurlinowa i Jesusa Imaza. Wbrew pozorom mecz zaczął się całkiem nieźle, jednak po siedemdziesiątej minucie do głosu doszła Cracovia, i doprowadziła do remisu. Na koniec miesiąca przypadł nam ćwierćfinał Pucharu Polski z Legią. Miał być klasyk polskiej piłki, wyszła klasyczna kompromitacja sędziów. Sędzia Lasyk nie podyktował karnego za rekę Shkurina, a następnie po interwencji wozu VAR, w którym zasiadał Szymon Marciniak, odwołał “jedenastkę” po faulu na Oskarze Pietuszewskim. Krótko mówiąc – zostaliśmy okradzeni z dwóch rzutów karnych. W ten sposób przegraliśmy 3:1 i zakończyliśmy swój udział w rozgrywkach Pucharu Polski. Jako plus możemy wyróżnić gola Jarka Kubickiego, jedynego po naszej stronie w tym spotkaniu.
Świetna wiadomość na koniec dnia. Sławek Abramowicz podpisał nowy kontrakt!https://t.co/Xr5W5hYgvi
— JB1920 (@_JB1920_) February 18, 2025
Marzec:
Witamy w marcu! Rozpoczynamy trzy ostatnie kluczowe miesiące sezonu, a na początek do Białegostoku przyjechała Gieksa. Szybkie 1:0 po bramce Tarasa Romanczuka i goście wrócili do domu niepocieszeni. Potem chwilowy powrót do europejskich rozgrywek, przyjazd Cercle Brugge i zwycięstwo 3:0 po dublecie Pululu i strzale Tarasa Romanczuka. Pojechaliśmy też do Łodzi, gdzie czekało na nas trochę cierpienia, jednak opłaciło się, bo przywieźliśmy do domu trzy punkty po zwycięstwie 1:0 i bramce Mateusza Skrzypczaka na samym początku meczu. Potem przyszedł czas na wycieczkę do Belgii, gdzie mimo porażki 2:0, wywalczyliśmy awans do ĆWIERĆFINAŁU LIGI KONFERENCJI. Był to dzień zdecydowanie wyjątkowy zarówno dla historii Jagiellonii jak i polskiej piłki. Kolejną przeszkodą miał być renomowany Real Betis. Czas było jednak wrócić do starej, dobrej Ekstraklasy. Do Białegostoku przyjechał liderujący Lech Poznań, który niespodziewanie, zważając na wycieńczony kontuzjami skład Jagi, został pokonany 2:1, po golu Jesusa Imaza oraz samobójczym trafieniu Radosława Murawskiego. Później była dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach, po której czekał nas wyjazd do Gdańska, gdzie stanęliśmy przed szansą na objęcie pozycji lidera. Życie jednak polega na tym, że nie zawsze wykorzystujemy szanse, które nam podsuwa los, dlatego też z Lechią przegraliśmy 0:1.
AWANS JEST NASZ❤️ 1/4🔜 pic.twitter.com/abTJpydBaA
— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) March 13, 2025
Kwiecień:
Kwiecień zaczęliśmy od wizyty Piasta Gliwice w Białymstoku, zakończonej wynikiem 1:1. Wynik umiarkowany, ale przynajmniej mogliśmy cieszyć oko debiutanckim trafieniem Norberta Wojtuszka w naszych barwach. Następnie kolejny wyjazd europejski, który okazał się być tym ostatnim. Poza ogromem wspomnień zarówno dla piłkarzy jak i kibiców, z Andaluzji nie przywieźliśmy nic więcej. Ani jednej bramki, czy czegokolwiek. Jedyne co, to Sławomir Abramowicz mógł doliczyć do swojego konta dwie kolejne stracone bramki. Po kilku dniach przyszedł jednak moment optymizmu. Pierwszy raz od pięciu lat wywieźliśmy z Warszawy trzy punkty, a Legia musiała uznać wyższość Mistrza Polski. 1:0 bo 1:0, ale bramka Darko Czurlinowa była na wagę złota. Kolejny mecz to nasz last dance w Europie, rozegrany w idealnych warunkach, bo na własnym stadionie. Tu ponownie, macedoński pomocnik wykazał się swoimi umiejętnościami, odnotowując trafienie na wagę remisu z Realem Betis. Piękny był to koniec naszej europejskiej przygody, na której kontynuację mamy nadzieję w kolejnym sezonie. Nie ma co jednak rozpamiętywać, bo zostały nam wyzwania na rodzimym boisku, na których teraz mogliśmy skupić się w stu procentach. Do Białegostoku przyjechało Zagłębie Lubin. I niespodziewanie wygrało 3:1, a jedynie trafienie dla Jagi zaliczył Jesus Imaz. Na koniec miesiąca pojechaliśmy do Kielc. Żółto-czerwone derby i takie tam. Pojechaliśmy, trzy bramki straciliśmy i przegraliśmy. Co prawda jedną strzelił Afimico Pululu, ale co nam po tym, skoro punktów nie ma, a my oddalamy się od lidera?
W 41. minucie gola strzela Churlinov. Jaga prowadzi 1:0#LEGJAG pic.twitter.com/T1KbGoL02S
— Radio Białystok (@radiobialystok) April 13, 2025
Maj:
Maj, czyli ostatni miesiąc naszej Mistrzowskiej przygody. Zaczęliśmy od domowego spotkania z Górnikiem Zabrze, w którym mimo wielkich starań, tylko zremisowaliśmy 1:1, a bramkę dla Jagi strzelił Oskar Pietuszewski, zaliczając tym samym swoje debiutanckie trafienie na poziomie Ekstraklasy. Nie przykryło to jednak okropnego pokazu nieskuteczności z naszej strony. W Częstochowie za to winy zostały odkupione. 2:1, dwa rzuty karne wykorzystane przez Afimico Pululu i Raków dołączył do Legii i Lecha w gronie zespołów z czołówki pokonanych przez Jagiellończyków. Na tydzień przed końcem pojechaliśmy do Wrocławia, rozegrać spotkanie z pewnym już spadku Śląskiem. Człowiek spodziewał się przyjemnego meczu, dobrego wyniku. Ale logika Ekstraklasy pozostaje logiką Ekstraklasy, a z Dolnego Śląska wywieźliśmy wynik 1:1 po trafieniu Jesusa Imaza. No i nadszedł moment, na który wszyscy czekali, a jednocześnie nikt nie chciał, żeby nadszedł. Ostatni mecz sezonu i białostocka rywalizacja z Pogonią Szczecin. A rywalizacja nie o byle co, bo o brązowy medal i grę w Europie w kolejnym sezonie. Był to mecz trudny, kreowane akcje nie przemieniały się w bramki, ale koniec końców pożegnalne trafienie sprezentował Norbert Wojtuszek, gwarantując nam remis, a tym samym trzecie miejsce w tabeli. I okej. Mamy brązowe medale, gramy w eliminacjach Ligi Konferencji, a Pogoń Szczecin? Wciąż pozostaje z pustą gablotą, o czym po zakończeniu spotkania przypomnieli im nasi kibice.
Dziękujemy za ten niesamowity sezon 🟡🔴.
Nie wszystko zostało powiedziane. 𝕁𝕖𝕤𝕫𝕔𝕫𝕖. pic.twitter.com/6t34cw4TwI
— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) May 24, 2025
Cytując klasyka – wspaniały to był rok, nie zapomnę go nigdy. I nie zapomnimy. W końcu drugi raz nie przeżyjemy tych emocji po raz pierwszy. Teraz przed nami rewolucje kadrowe, obóz przygotowawczy, mecze kontrolne, a potem? Wracamy na ekstraklasowe i europejskie boiska. I czekamy na kolejne wrażenia i podróże, które zafundują nam zawodnicy w koszulkach z “Jotką” na piersi.
Bezmiar pracy włożony w ten artykuł zasługuje na mega szacunek! Świetny tekst pomagający kibicom wrócić do pięknych chwil przeżytych z Jagą w mistrzowskim roku, gratulacje!!!
Dziękuję!
Wow, rzetelna robota! Dobry artykuł.
Dziękuję!
Gratulacje merytorycznego artykułu ♥️♥️ wspieramy Jage.
Dziękuję!
Brawo, wciągający artykuł!
Dziękuję!
Nic dodac nic ujac!!!
Fajna lektura!!!
Dziękuję!
Wyczerpujący artykuł, to za słabe slowa , niestety.
Realnie ,tak bardzo, wrócić do tak wspaniałych chwil…. Sztuką jest tak przekazać drugiemu człowiekowi, piękno.
Dziękuję za miłe słowa, dużo znaczą dla autora 🙂
Świetne podsumowanie
Bardzo dobry tekst
Dziękuję!
Artykuł po prostu Bajka! Po przeczytaniu widać, że autor ma lekkie pióro! Gratulacje! Oby więcej!!!
Dziękuję!
Świetny artykuł, bardzo fachowy i na mega poziomie. Ogrom pracy i wiedzy, no i czuć w tym coś jeszcze PASJE…
Dziękuję!