Mistrz Polski lepszy od Legii Warszawa.

fot. Michał Mieczkowski

Jagiellonia Białystok wygrywa w Warszawie! Bramka Darko Churlinova zrobiła różnicę i Jaga wygrała przy Łazienkowskiej pierwszy raz od 5 lat.

Mecz rozpoczął się źle dla Mistrzów Polski. Leon Flach nie zdążył dobrze przywitać się z murawą, a już poczuł dyskomfort w pachwinie i już w 5 minucie opuścił plac gry, a do środka pola dołączył Tomas Silva, dla którego była to pierwsza od meczu z Cracovią okazja na dłuższy występ w środku pola. Nie wpłynęło to znacząco na plany Jagiellonii, która chciała realizować swój plan i przejąć kontrolę nad meczem. Ta kontrola trwała około pół godziny, a wtedy do głosu zaczęła dochodzić Legia co zostało potwierdzone trafieniem do siatki, lecz bramka Szkurina nie mogła zostać uznana, gdyż podający do Białorusina Oyedele był na pozycji spalonej we wcześniejszym etapie akcji. To jednak pokazało, że Legia nie musi grać wielkiego meczu, aby dojść do klarownej sytuacji. Była to jednak fałszywa flaga, gdyż krótko po tym Jagiellonia znowu przeprowadziła dobrą akcję. Wojtuszek minął zwodem Luquinhasa, uderzył i choć jego strzał zablokował Vinagre, to na dobitce idealnie odnalazł się Darko Churlinov, który mocnym strzałem otworzył wynik spotkania w 41 minucie.

Pamiętacie mecz Pucharu Polski na Łazienkowskiej. Też objęliśmy prowadzenie w 1 połowie, ale już na początku drugiej nie upilnowaliśmy główkującego w polu karnym Ziółkowskiego. Tym razem było podobnie w przypadku strzału Szkurina, ale na nasze szczęście Radovan Pankov zaliczył błąd techniczny przy wrzucie piłki z autu co dokładnie wychwycił sędzia asystent. Z biegiem czasu coraz mocniej widać było po obu ekipach zmęczenie meczem pucharowym. Zarówno Jaga jak Legia nie grały na najwyższych obrotach, do których zdążyły przyzwyczaić widzów w Europie. Dlatego ten mecz trzeba było grać przed wszystkim sercem, a nie taktyką. Wolą walki, a nie kunsztem technicznym i motoryką, której zwyczajnie brakowało.

Ostatecznie wojnę nerwów wygrała Jagiellonia. Mistrzowie Polski zdobyli Ł3 i zrewanżowali się za przekręt sędziowski w Pucharze Polski. Wciąż jesteśmy w grze o obronę tytułu! Warto również zaznaczyć, że to jest pierwsze zwycięstwo Adriana Siemieńca na tzw. trudnym terenie (Warszawa, Częstochowa, Poznań). I to wszystko w momencie, gdy 3 dni wcześniej drużyna niemalże umierała na boisku w Sewilli. Szacun!

Legia Warszawa 0:1 (0:1) Jagiellonia Białystok
’41 Churlinov

Legia: Tobiasz – Pankov, Ziółkowski, Kapuadi, Vinagre – Elitim, Oyedele, Morishita – Chodyna, Luquinhas, Shkurin

Jagiellonia: Abramowicz – Wojtuszek (80’ Stojinović), Skrzypczak, Ebosse, Moutinho – Romanczuk (c), Flach (5’ Silva) (67’ Kubicki) – Hansen, Imaz (80’ Diaby Fadiga), Churlinov (80’ Villar) – Pululu

Żółte kartki: Pankov – Silva, Wojtuszek, Stojinović

Czerwona kartka: Stojinović (druga żółta)

Sedzia: Damian Sylwestrzak

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *