fot. Jagiellonia.pl

Gra Jagi mimo wszystko jakoś wyglądała. Wiadomo, że dziwnie to brzmi przy takim wyniku, ale przy takiej różnicy poziomów i związanymi z nią oczekiwaniami, Jagiellonia grała bez obsranej zbroi, a o bramkach przesądziły fatalne błędy w obronie. 

Jagiellonia spotkanie w Sewilli rozpoczęła z przytupem. Już w 1. minucie Afimico Pululu przypressował obrońcę gospodarzy, wymuszając na nim stratę piłki dosyć blisko pola karnego, lecz koniec końców nic z tego nie wyszło. Mistrz Polski nie zagroził hiszpańskiej drużynie także rzutem rożnym, lecz atakowali oni często bramkę rywala. W międzyczasie kartkę za faul taktyczny wyłapał Miki Villar, a za próbę wymuszenia na arbitrze tej decyzji, żółtą otrzymał Isco. Z czasem zaczynało się kotłować pod bramką Jagi, co niestety poskutowało bramką Bakambu już w 24. minucie po zabójczej kontrze gospodarzy. Duża zasługa w tym Pablo Fornalsa, który świetnie “wyhaczył” kongijskiego napastnika. W 29. minucie do przewrotki złożył się Darko Churlinov – ciężko napisać więcej o tej akcji, bo trafił on prosto w bramkarza, ale chyba warto to uwzględnić. W 33. minucie prowadzenie z główki mógł podwyższyć Isco, lecz nie wykorzystał on świetnego podania zewniakiem autorstwa Antony’ego. I można byłoby napisać, że wiadomo, Betis atakował i dominował, ale Jaga oprócz jednej bramki straconej prezentowała się dość dobrze. No i wtedy niestety straciła drugą, gdyż od słupka piłkę do siatki dobił młody skrzydłowy gospodarzy, Jesus Rodriguez. Bramka ta była sprawdzana pod kątem spalonego, lecz koniec końców pierwsza połowa zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem dla Betisu. 

W przerwie zszedł Isco, co stanowiło lekkie wzmocnienie Jagi, gdyż ich rywal stracił główną gwiazdę środka pola. Drugą połowę też zaczęliśmy dobrze, co prawda bramka dla Jagi nie mogła zostać uznana ze względu na ewidentny spalony, ale po raz kolejny coś z tej gry wychodziło. W 53. minucie w pojedynku główkowym ucierpieli zarówno Taras Romanczuk, jak i obrońca Betisu, Natan. Na szczęście obaj zawodnicy mogli kontynuować grę. Chwilę później mogło dojść do trzeciej bramki gospodarzy, przy czym drugiej Jesusa Rodrigueza, lecz trafił on w słupek. Drużyna z Andaluzji coraz bardziej się oszczędzała, gdyż wyżej wspomniany skrzydłowy zszedł z boiska po tej akcji. W 64. minucie doszło do niepotrzebnego chaosu w polu karnym Jagi, lecz upiekło się piłkarzom mistrza Polski, bo mogli popisać się po raz kolejny fatalnym błędem. W 74. minucie na boisko weszli Lamine Diaby-Fadiga oraz Jarosław Kubicki, a chwilę po tym po drugiej stronie zszedł Antony. Jagiellonia miała szansę strzelić bramkę kontaktową, lecz brakowało konkretów w polu karnym Betisu, gospodarze nie pozostawali im dłużni, gdyż mimo wielu okazji na gola, nie podwyższyli oni prowadzenia. I… to tyle, Jaga nie pokazała się wcale tak źle jak mogło to się skończyć i daje to nadzieję, aby powalczyć w rewanżu o rozstawienie w IV rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji. 

Real Betis 2:0 (2:0) Jagiellonia Białystok 
24′ Bakambu, 45+2’ Rodriguez 

Jagiellonia: Abramowicz – Stojinović (61’ Wojtuszek), Skrzypczak, Ebosse, Moutinho – Romanczuk (c), Flach (82’ Silva) – Villar (61’ Hansen), Imaz (74’ Kubicki), Churlinov – Pululu (74’ Diaby-Fadiga) 

Betis: Vieites – Sabaly, Llorente (46’ Bartra), Natan, Rodriguez – Cardoso, Isco (46’ Lo Celso), Fornals (84’ Altimira) – Antony (75’ Avila), Bakambu, Rodriguez (57’ Ruibal) 

Żółte kartki: Isco – Villar, Romanczuk 

Sędzia: Anthony Taylor (Anglia) 

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *