To My! Redakcja JB1920: Hornet

Witajcie Jagiellończycy, przyszła pora, abym i ja wam się przedstawił. Jestem Łukasz, aka Hornet i będę was tutaj zanudzał swoją twórczością o naszym klubie.

Tak naprawdę trudno jest mi w jakiś konkretny sposób określić, kiedy zaczęła się moja przygoda z kibicowaniem. Co prawda pochodzę z jednego z podlaskich miast gdzie Jaga zawsze była nr 1, ale ograniczenia w dostępie do informacji na początku tego wieku skutecznie uniemożliwiały złapanie jagiellońskiego bakcyla – bo niestety, sprawdzenie wyniku w telegazecie, czy posłuchanie relacji w Radiu Białystok to było trochę za mało. Dopiero wraz z upływem lat, gdy i Jaga awansowała do Ekstraklasy, i standardem stał się stały dostęp do Internetu, w końcu można było jakoś swoją pasję rozwinąć. Pierwszy mecz na żywo? To już początki czasów studenckich – domowe spotkanie z Polonią Bytom jesienią 2010 roku, wygrane 3-0 po dwóch bramkach Franka i jednej nieco zapomnianego już Tadasa Kijanskasa. Wiadomo, stary stadion nie mógł zrobić wielkiego wrażenia, ale graliśmy wtedy tak dobrze i wokół klubu była na tyle pozytywna aura, że w tamtym okresie wsiąkłem w Jagę na dobre, jestem z nią do dziś i nie wyobrażam sobie, aby mogłoby to się kiedykolwiek zmienić.

Jeżeli chodzi o moją aktywność na JB1920, to interesuje mnie przede wszystkim dłuższa forma, tj. różnego rodzaju felietony, analizy czy inne podsumowania statystyczne. Do tego jestem mocno zajarany naszą nadchodzącą przygodą pucharową – start Jagiellonii w eliminacjach do Ligi Mistrzów z kibicowskiego punktu widzenia jest czymś absolutnie niesamowitym, a biorąc pod uwagę, że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że mamy spore szanse aby w pucharach pograć nawet do wiosny, uważam że jest multum wątków, które w tym temacie warto na naszych łamach poruszyć. Aby daleko nie szukać, tegoroczna reforma europucharów i przekształcenie fazy grupowej w fazę ligową wywraca do góry nogami dotychczasowy porządek i zmienia się praktycznie wszystko – z tego też względu, biorąc też pod uwagę, że nie każdy musi być na bieżąco, postaram się wam przybliżyć, jak to będzie mniej więcej wyglądało. Już teraz więc zapraszam na nasze łamy, gdzie w niedalekiej przyszłości z mojej strony w tym temacie będzie dużo – i mam nadzieję, że w miarę ciekawie.

Aha i na koniec, skąd ksywka Hornet (czyli z angielskiego szerszeń)? Cóż, pomijając fakt, że ma ona dla mnie pewne znaczenie sentymentalne, to jak dobrze wiadomo szerszeń jest stworzeniem spokrewnionym z pszczółkami, więc jakoś tam pasuje do osoby związanej z Jagiellonią. A że – mówiąc oględnie – w przyrodzie szerszenie raczej nie należą do największych przyjaciół pszczół? I co z tego? Zresztą, mówiąc pół żartem-pół serio, w czasach i świecie, gdzie każdy może sobie wybrać jaką chce mieć płeć, orientację, wyznanie czy Bóg jeden wie co jeszcze, kto mi zabroni deklarować się jako sympatyczny szerszeń o przyjaznym nastawieniu?

Hornet jest do znalezienia na x’ie pod nickiem @podl_horn

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *