Rok 2024 – Karuzela atrakcji Jagiellonii Białystok

fot. Gabriela Adamczuk

Końcówka roku to zwykle czas podsumowań, więc na naszej stronie również takowego nie mogło zabraknąć – szczególnie że przez ostatnie 12 miesięcy Jagiellonia dostarczyła nam wielu niezapomnianych wspomnień i porywów serca. Przed wami subiektywne zestawienie dziesięciu najważniejszych momentów mijającego roku, okiem kobiecej reprezentantki naszej redakcji.

10. Europejska wiosna

Na początek „najświeższe” wydarzenie mijającego roku – czyli zapewnienie sobie przez Jagiellonię gry w europejskich pucharach na wiosnę. Przed nami bowiem dwumecz z Backą Topolą, z czego pierwszy mecz rozegramy na wyjeździe. W Serbii nas jeszcze nie było, dlatego będzie to nie lada gratka dla fanów zagranicznych wycieczek jagiellońskim śladem. Ciekawostką jest to, że zwycięstwo w tym dwumeczu daje nam szansę na rozegranie spotkań w 1/8 finału przeciwko Legii Warszawa. 

 


9. Jesus Imaz 2026!

Król Białegostoku zostaje z nami przynajmniej do końca kolejnego sezonu! Czy mogłaby być lepsza informacja w październikowe popołudnie niż fakt, że nasza legenda zdecydowała się pozostać w Jagiellonii na kolejne półtora roku? Nie sądzę. A fakt, że istnieje opcja przedłużenia kontraktu o kolejny rok sprawia, że uśmiech na twarzy sam się poszerza. Osobiście ciepło mi się robi na sercu na myśl o tym, że Jesus i jego rodzina czują się tak dobrze na Podlasiu i że z chęcią zostają tu na kolejne lata.


8. Przez twe bramki brameczki strzelone oszalałem… I to sześć razy!

Gdyby Zenon Martyniuk był obecny na stadionie przy Słonecznej w sobotę 30 marca to sądzę, że zabrakłoby mu tchu. I nikt nie miałby mu tego za złe, patrząc na to, że piłkarze Jagiellonii aż sześciokrotnie pokonywali bramkarza ŁKS-u Łódź – i tyle razy „zmuszając” Martyniuka do odśpiewania dobrze znanej wszystkim kibicom piosenki. Całe szczęście głos Zenka był puszczany z nagrania, dzięki czemu struny głosowe króla disco polo nie były zagrożone. A co do samego meczu, to zawodnikom Mistrza Polski należą się ogromne brawa, bo zwycięstwo w Ekstraklasie przewagą sześciu bramek (zachowując przy tym czyste konto) zanotowali pierwszy raz od rozegranego w 2013 roku meczu z Ruchem Chorzów!


7. “Jak uciszyć Żyletę” prezentuje Jesus Imaz

7 kwietnia, Warszawa, Jagiellonia mierzy się z Legią w rozgrywkach Ekstraklasy. Po golu w 30. minucie autorstwa byłego jagiellończyka Marca Guala, kibice stołecznej drużyny zapewne już dopisywali sobie trzy kolejne punkty w ligowej tabeli, szczególnie, że całokształt meczu ewidentnie układał się po stronie piłkarzy zza Buga. W 82. minucie Jesus Imaz postanowił jednak powiedzieć “Potrzymaj mi sangrię” i dzięki asyście Dominika Marczuka „sprezentował” legionistom zabójczy cios w postaci pięknej bramki. Bardziej ikoniczne było jednak samo zachowania Jesusa po golu, czyli gest „uciszenia” (poprzez przyłożenie palca do ust) skierowany do najbardziej zagorzałych kibiców stołecznej drużyny. To był moment w którym marzenia warszawiaków zarówno o trzech punktach , jak i o mistrzostwie legły w gruzach, a samo wydarzenie na zawsze zapisało się w głowach kibiców z Białegostoku.


6. Zawał i euforia na raz – w roli głównej ponownie Jesus Imaz 

18 maja, przedostatnia kolejka Ekstraklasy. Wyścig o Mistrzostwo nadal trwa w najlepsze, a Jagiellonia gra o swoje być albo nie być w drodze po tytuł. Chociaż mecz nie stał na wysokim poziomie, a od strzelonej w 77. minucie przez  wskazywał na to, że kierowaliśmy się w stronę “nie być”, to na posterunku stał nie kto inny jak Jesus Imaz, który strzałem w dziewięćdziesiątej minucie uratował cenny punkt, który z perspektywy czasu był bardzo ważny w dążeniu do złotego medalu. Jeden strzał, a wywołał niesamowitą euforię nie dość, że na stadionie w Gliwicach, to myślę że także w setkach domów zamieszkiwanych przez kibiców mających “Jotkę” w sercu.


5. Parken!!!

Dzień trzeciego października zapisze się w pamięci wielu kibiców na długie lata. To właśnie wtedy Jagiellonia rozegrała swój pierwszy mecz w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy, a rywal i stadion nie były zwyczajne, bo całe widowisko rozgrywało się w Kopenhadze. Prawdopodobnie niewielu się spodziewało, że będzie to pierwsze spotkanie, z którego wyciągniemy pełną pulę punktów, zaczynając tym samym zwycięską serię. Na posterunku stał jednak Darko Churlinov, który w dziewięćdziesiątej siódmej minucie posłał piłkę do bramki, wywołując niesamowitą euforię zarówno wśród delegacji obecnej w Kopenhadze, jak i kibiców pozostałych w Białymstoku.


4. Liga Mistrzów, ah, to ty

Dwudziestego trzeciego lipca Jagiellonia Białystok rozegrała swój pierwszy mecz w eliminacjach Ligi Mistrzów, co zdecydowanie zapisało się grubą czcionką na kartach jagiellońskiej historii. Rywalem był FK Poniewież, a mecz odbył się na Litwie, gdzie razem z zawodnikami Mistrza Polski stawiła się licząca ponad dwa tysiące kibiców delegacja, tym samym sprawiając, że większa część stadionu Mistrza Litwy utonęła w żółto-czerwonych barwach.


3. Awans do fazy grupowej LKE

Dwumecz z FK Poniewież miał również inne ważne znaczenie. Zwycięstwo w nim zagwarantowało Jagiellonii piękną europejską jesień, czyli fazę ligową rozgrywek Ligi Konferencji Europy. Był to pierwszy awans do tego rodzaju rozgrywek, co stanowi kolejny z istotnych elementów zapisanych na kartach jagiellońskiej kroniki.


2. Pierwszy mecz domowy w fazie ligowej LKE

Dwudziestego czwartego października na stadionie w Białymstoku pierwszy raz rozbrzmiała melodia hymnu Ligi Konferencji Europy, przy okazji meczu z mołdawskim Petrocubem. Spotkanie to było kontynuacją pięknej europejskiej serii zwycięstw rozpoczętej w Kopenhadze, która niestety dobiegła końca po spotkaniu piątej kolejki gdzie przeciwnikiem była Mlada Bolesław.


1. We are the Champions!

Na sam koniec pozostawiam najważniejsze wydarzenie tego roku, jak i również w historii Jagiellonii. Dwudziestego piątego maja 2024 roku po stu czterech latach istnienia żółto-czerwoni sięgnęli po pierwsze Mistrzostwo Polski. Kto był wtedy na stadionie przy Słonecznej wie, jakie emocje wybuchły po ostatnim gwizdku sędziego Raczkowskiego. A kto nie był niech żałuje, bo nikt nie jest w stanie opisać tego słowami. Po wręczeniu trofeum i medali impreza przeniosła się na Rynek Kościuszki, gdzie drużyna świętowała swoje osiągnięcie razem z tysiącami kibiców. I cóż, Białystok z pewnością nie zasnął do białego rana. 


Przed nami rok 2025, a razem z nim kolejne wyzwania, którym piłkarze Jagiellonii będą musieli sprostać, a do tego niezbędne będzie całe kibicowskie grono.

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *