Mamy awans i tyle. Przeciętna Jagiellonia pokonuje Olimpię.

fot. Kamil Aleksandrowicz

Jagiellonia Białystok nie bez problemów, ale pokonała Olimpię Grudziądz w meczu 1/8 finału Pucharu Polski. Mistrzowie kraju zagrali słaby mecz, ale dobre 10 minut pozwoliło wywalczyć korzystny rezultat, który utrzymał się do końca.

Mecze Pucharu Polski rządzą się swoimi prawami, w Anglii na to mówią „FA Cup Magic” zatem Adrian Siemieniec chciał zablokować potencjalne cuda na boisku w Grudziądzu wystawiając możliwie najmocniejszy skład. Nie uchroniło to Mistrzów Polski od straty bramki. Darko Churlinov zagrał ręką w polu karnym, a sędzia Damian Kos musiał podyktować jedenastkę, którą wykorzystał Tomasz Kaczmarek. To był jednocześnie 5 mecz z rzędu, w którym Jagiellonia straciła bramkę jako pierwsza. Żółto-czerwoni nie potrzebowali więcej motywacji i od razu ruszyli do odrabiania strat.

Show zaczęto w 21 minucie, gdy bramkę zdobył Nene. Portugalczyk wykorzystał podanie Imaza i oddał płaski strzał z okolic 6 metra przed bramką Olimpii. Minutę później Jesus dołożył drugą asystę uruchamiając Afimico Pululu, a nasz napastnik bez problemu wykończył sytuację sam na sam. 6 minut później Imaz dopełnił swoją misję strzelając gola pięknej urody. Kapitan Jagi przymierzył lewą nogą w samo okno bramki Pawła Depki i wypożyczony z Arki Gdynia golkiper musiał wyciągać piłkę z siatki po raz trzeci. Tym samym Jagiellonia pokazała, że nie ma sensu drażnić byka.

Przed drugą połową można było się zastanawiać która z gwiazd opuści plac gry jako pierwsza, ale nie doszło do żadnej z potencjalnych roszad, a w zamian zobaczyliśmy wymianę bramkarzy. Na boisku pierwszy raz od meczu z Lechem Poznań pojawił się Maksymilian Stryjek i zarazem od początku został podłączony do gry. Olimpia zdecydowanie przejęła inicjatywę, gdy Jagiellonia jednocześnie truchtała i przyglądała się grze gospodarzy. Nie wiemy czy wynikało to przekonania iż mecz jest już wygrany czy po prostu brakowało sił kluczowym zawodnikom. Pytanie brzmi dlaczego trzymaliśmy na boisku Sacka, Imaza i Hansena, którzy będą wymagani do pełnej sprawności w lidze i europejskich pucharach? Norweg ostatecznie zszedł w końcówce, ale nadal nie rozumiemy dlaczego nie można było przeprowadzić zmian nieco wcześniej przy tak słabej postawie drużyny?

Awans do ćwierćfinału był obowiązkiem i zadanie zostało wykonane, ale jakim kosztem? Mamy dwóch stoperów, dwóch napastników, Imaza i Nene z zagrożeniem pauzy w półfinale. Pamiętamy zeszłoroczny mecz z Pogonią i brak Pululu. Sytuacja może się powtórzyć i to głównie z naszej winy, gdyż wszystkie kartki jakie złapaliśmy w dotychczasowych meczach wynikały z niepotrzebnej agresji. Nie były to faule taktyczne, a po prostu zagrania, które można było odpuścić.

Olimpia Grudziądz 1:3 (1:3) Jagiellonia Białystok
15′ Kaczmarek (k) – 21′ Nene, 22′ Pululu, 30′ Imaz

Olimpia: Depka – Kobryń, Sikorski, Kostkowski (c), Tsyupa – Sewerzyński, Frelek, Koperski (46’ Cichoń) – Kaczmarek (90’ Rychert), Bonikowski (74’ Mas) – Krocz (90’ Goralski)

Jagiellonia: Abramowicz (46’ Stryjek) – Sacek, Skrzypczak, Dieguez, Polak (86’ Stojinović) – Nene, Kubicki – Hansen (86’ Pietuszewski), Imaz, Churlinov (58’ Villar) – Pululu (58’ Diaby-Fadiga)

Żółte kartki: Tsyupa – Imaz, Nene, Diaby-Fadiga, Stojinović

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *