To My! Redakcja JB1920: Jakub

Cześć,
Pewnie część was może kojarzyć mnie z aktywności na portalu X (dawniej Twitter). Cieszę się, że dołączyłem do redakcji JB1920 i mogę być częścią tego projektu.
Jagiellonia w moim życiu przewijała się od najmłodszych lat. Jednak moja emocjonalna więź zacisnęła się w wieku 10 lat, a konkretnie w sezonie 2011/12 i to nawet nie na początku, a mniej więcej od jego połowy, czyli końcówki kadencji Czesława Michniewicza i jego następcy Tomasza Hajty. Było to tuż po największych w tamtym czasie sukcesach. Wcześniej śledziłem Jagiellonię, ale nie tak regularnie, jak to zaczęło mieć miejsce wtedy. Klub stał się nie odłączną częścią mojego życia. Nie był to okres za ciekawy pod kątem wyników, jednak postać byłego reprezentanta Polski jako szkoleniowca dodawała wtedy kolorytu lidze i otoczce klubu, który grał na starej połówce stadionu i był w połowie w stanie przeciągającej się budowy, a piłkarze przebierali się w kontenerach.
Do rzeczy, na początku mojej zajawki oglądałem mecze w telewizji, przy okazji starałem się nadrabiać różne treści dotyczące Jagi z okresu, kiedy nie było mnie na świecie, byłem za małym, żeby je pamiętać czy też z okresu, w którym zajmowałem się dziecięcymi sprawami. Po jakimś czasie przestało mi to wystarczać i moim małym marzeniem było zawitać na stadion. Po ponad roku wreszcie nastał ten dzień. Było to spotkanie Jagiellonii z Lechem w sezonie 2012/13, kojarzone głównie przez wyrzucenie Tomasza Hajty na trybuny za spięcie z Luisem Henriquezem. Jak już raz zawitałem w tym miejscu, tak zostałem stałym bywalcem do dziś, oczywiście jako karnetowicz.
Po drodze obserwowałem, jak zmieniał się klub. W międzyczasie przeniósł się ze starej połówki na nową, a sezon później otworzono nowy stadion w całości. Klub zaczął osiągać historyczne wyniki, najpierw 3.miejsce w Ekstraklasie, później dwa wicemistrzostwa. Przy okazji zaliczył kilka atrakcyjnych, aczkolwiek krótkich przygód w eliminacjach do Ligi Europy. Baza treningowa przeniosła się z Pogorzałek na ulicę Elewatorską w Białymstoku, a kilku zawodników zdążyło wypromować się do całkiem niezłych europejskich klubów, niektórzy nawet stanowią o sile reprezentacji Polski. Rozpoczynając swoją przygodę z Jagiellonią, marzenia o mistrzostwie Polski były mrzonką. Jednak splot różnych okoliczności, a może zgranie się odpowiednich kart, doprowadziło do tego, że w krótki czasie Jaga trzy razy otarła się o to.
Po tych sukcesach wydawało się, iż klub będzie dalej szedł do góry i wreszcie się uda zdobyć to upragnione trofeum, ale szybko oczekiwania kibiców zostały sprowadzone na ziemię. Przyszedł prawie pięcioletni kryzys, który w pewnym sensie zahartował kibiców i pozwolił docenić to, co miało miejsce w ostatnich tygodniach oraz miesiącach. Marzenie stało się rzeczywistością, a osoby będące częścią tego sukcesu na zawsze zapisały się w historii Jagi złotymi zgłoskami. Żyjemy w najpiękniejszym okresie tego klubu, chwytajmy ten czas garściami. Nie zapominajmy też, że konkurencja nie śpi i trzeba cały czas się rozwijać. Przed nami eliminacje do Ligi Mistrzów, która znajduje się w sferze marzeń. Jeden wygrany dwumecz dzieli nas od tego, żeby zagrać jesienią w fazie ligowej europejskich rozgrywek, co będzie kolejny historycznym wydarzeniem. Przed nami emocjonujące i intensywne miesiące z Jagą. Zapraszam już teraz do śledzenia tych wydarzeń wraz z ekipą JB1920.
Jakuba możecie znaleźć na X’ie pod nickiem @jakub_slizewski