Narodziny legendy. 7 momentów Jesusa Imaza w Jagiellonii

fot. Michał Mieczkowski / @wystarczymisza
Gdy 21 stycznia 2019 r. Jagiellonia ogłosiła, że jej nowym zawodnikiem został pochodzący z hiszpańskiej Lleidy Jesus Imaz, trudno było dostrzec jakiś wielki entuzjazm wśród kibiców. Oczywiście to nie jest tak, że fani pukali się po czołach i kwestionowali zasadność tego ruchu (tym bardziej, że Imaz pokazał się z niezłej strony w barwach Wisły Kraków), ale w tamtym okresie – w co z perspektywy dnia dzisiejszego aż trudno uwierzyć – o wiele większe zainteresowanie wzbudzał przychodzący wraz z Jesusem Martin Kostal. Dziś, blisko 6 lat od tamtego dnia, tenże Kostal nie łapie się do podstawowego składu grającego na drugim poziomie rozgrywkowym słowackiego FC Vion, a Jesus Imaz jest Mistrzem Polski, oraz absolutną i niekwestionowaną legendą Jagiellonii, która właśnie (po raz kolejny) przedłużyła swój kontrakt. Jak jednak przebiegał proces budowania swojego pomnika przez Katalończyka w Białymstoku? Postaram się to pokrótce przedstawić, poprzez przywołanie siedmiu obrazków z bogatej kariery Jesusa w Jagiellonii.
1. 16.03.2019 r. – pierwszy gol w barwach Jagiellonii
Początki Imaza w Białymstoku to już prehistoria, ale wypada przypomnieć, że nie były one wcale usłane różami. Jesus przyszedł bowiem do Białegostoku z kontuzją której nabawił się jeszcze w barwach Wisły, przez co przepadł mu okres przygotowawczy, jak również początek rundy wiosennej. W sposób ewidentny odbiło się to na jego dyspozycji, bo pierwsze występy w naszych barwach były dalekie od ideału – zresztą jak całego zespołu Jagi w tamtym okresie. Przełamanie przyszło 16 marca 2019 roku w przegranym 1-3 meczu z Koroną Kielce – Imaz, który rozpoczął tamte spotkanie na ławce rezerwowych, w 78. minucie przytomnie dopadł do piłki po strzale w słupek Arvydasa Novikovasa i dobił ją na pustą bramkę, tym samym strzelając pierwszą (jak się później okazało) z wielu bramek w naszych barwach. Dodać też należy, że im dłużej trwała runda wiosenna, tym Jesus grał coraz lepiej, a cały sezon skończył łącznie z 16 bramkami na koncie (z czego 10 strzelił już w barwach Jagi).
2. 23.08.2019 r. – pierwszy hattrick w barwach Jagiellonii
Początek kolejnego sezonu był w barwach Imaza jeszcze lepszy niż końcówka poprzedniego i kibice powoli przyzwyczajali się do tego, że Hiszpan staje się czołową postacią naszego klubu. Kulminacja nastąpiła jednak pod koniec lata 2019 r. – o ironio – w spotkaniu przeciwko byłemu klubowi Imaza, Wiśle Kraków. Tamtego dnia Jesus grał jak z nut, strzelając trzy bramki w wygranym meczu 3-2, walnie przyczyniając się do zw notując tym samym swój pierwszy hattrick w naszych barwach. Co jeszcze bardziej istotne – był to też pierwszy hattrick jakiegokolwiek piłkarza Jagi na poziomie Ekstraklasy, więc tym samym Imaz – po raz pierwszy – zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu. Jak pokazała późniejsza historia – nie jedyny.
3. 07.11.2020 r. – „kosmiczny” gol z Cracovia
Prawdopodobnie ze wszystkich wybranych przeze mnie momentów ten jest najmniej oczywisty, ale uznałem, że warto na niego zwrócić uwagę z kilku względów. Przede wszystkim bramka w przegranym 1-3 meczu z Cracovią była chyba najpiękniejszą ze wszystkich, które Imaz strzelił w naszych barwach (choć pewnie znajdą się tacy, którzy będą mieli inne zdanie). Dodatkowo trzeba brać pod uwagę, że sezon 2020/21 to mroczny okres w historii naszego klubu. Marazm zarówno w gabinetach, jak i w sztabie szkoleniowym (kiedy to drużynę prowadził Bogdan Zając), brak piłkarskiej atmosfery z uwagi na pandemię i w końcu kompletna degrengolada na boisku, gdzie coraz częściej przewijały się „wynalazki” pokroju Krisa Twardka czy Mateusza Wyjadłowskiego. W tamtym okresie kibic Jagi nie miał więc zbyt wielu momentów do radości, a jeżeli już się takie zdarzały, to odpowiadał za nie właśnie Jesus Imaz. Hiszpan wyrósł bowiem na absolutnego lidera Jagi i praktycznie w pojedynkę ciągnął naszą grę ofensywną – i nie ma przesady w stwierdzeniu, że w tamtych czasach bez jego bramek wysoce prawdopodobnym jest, że w którymś momencie obudzilibyśmy się w I lidze.
4. 23.06.2022 – przedłużenie kontraktu do 2025 roku
Kolejne miesiące w Jadze nie przyniosły żadnego przełomu – zmieniali się trenerzy, zmieniali piłkarze, a nadal jedynym i niekwestionowanym liderem ofensywy był Imaz. Z tego też względu kibice coraz bardziej niepokoili się co będzie po sezonie 21/22, kiedy to Jesusowi skończy się kontrakt – bo patrząc racjonalnie, trudno było wtedy zakładać, że gość grający na tak wysokim poziomie, z taką regularnością i w jeszcze w dobrym piłkarsko wieku zdecyduje się zostać w klubie, który nie jest mu w stanie zaoferować nic konkretnego. Obawy pogłębiły się jeszcze bardziej wiosną 2022 roku, kiedy to Jesus dochodził do siebie po zerwaniu więzadła w kolanie, a nasza ofensywa prezentowała się chyba najgorzej od powrotu do Ekstraklasy. W tamtym okresie Jaga miała jednak dwa mocne atuty, które wydatnie pomogły w przekonaniu Imaza, aby został w Białymstoku – Wojciecha Pertkiewicza i Łukasza Masłowskiego. To właśnie ta dwójka była w stanie nakreślić przez Jesusem perspektywę rozwoju i zapewnić mu takie warunki, że pomimo lepszych finansowo ofert, Hiszpan zdecydował się kontynuować karierę w Jagiellonii. Był to też moment, w którym Jesus został wicekapitanem zespołu, jak również – moim zdaniem – uświadomił sobie, że Białystok, jak i sama Jagiellonia to dla niego coś więcej, niż tylko miejsce pracy.
🖊️ Oficjalnie, nowy kontrakt – #JesusImaz2025 😍. Vamos❗️
Więcej 👉 https://t.co/UVGvvO0mY8 pic.twitter.com/qf4ABtaobu
— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) June 23, 2022
5. 21.04.2023 r. – 54. bramka w barwach Jagi, pobicie rekordu Tomasza Frankowskiego
Gdy w 2013 roku Tomasz Frankowski kończył karierę, wydawało się, że jego rekord strzelonych bramek w Ekstraklasie w barwach Jagiellonii (łącznie 53 gole) będzie bardzo trudny do poprawienia – przede wszystkim dlatego, że każdy notujący dobre liczby w ofensywie zawodnik, bardzo szybko – co w sumie nie mogło dziwić – decydował się na zmianę barw klubowych. Kiedy jednak w sezonie 2022/23 Jesus Imaz nadal prezentował wybitną formę strzelecką, pytaniem nie było czy, tylko kiedy uda mu się przeskoczyć „Franka” jako najlepszego strzelca Jagi w historii. Stało się to 21 kwietnia 2023 roku w bardzo ważnym w kontekście utrzymania meczu z Wisłą Płock, kiedy to Jaga pomimo dwubramkowego deficytu, była w stanie odwrócić wynik i wygrać 4-2, a bramkę ustalającą wynik spotkania strzelił właśnie Jesus Imaz. Uroczysta celebracja tego wydarzenia odbyła się parę tygodni później przed meczem z Cracovią (kiedy to Katalończyk strzelił kolejnego pięknego gola praktycznie z połowy boiska) i w tamtym momencie wydawało się, że trudno będzie Imazowi zrobić coś więcej, aby jeszcze bardziej odcisnąć swoje piętno na historii Jagiellonii. Dziś już wiemy, jak bardzo się wtedy myliliśmy.
👑 Wiwat Król @JesusImaz11 👏👏👏 https://t.co/eHiaXOqL22
— Jagiellonia Białystok (@Jagiellonia1920) May 20, 2023
6. 07.04.2024 r. – bramka z Legią Warszawa na Łazienkowskiej
Dwa ostatnie momenty to już czasy najnowsze, a mianowicie dobrze przez wszystkich pamiętany sezon mistrzowski. Na tamtym etapie sezonu jednak, przed wyjazdowym meczem z Legią lepsze nastroje panowały w Warszawie – stołeczny klub był po dwóch wygranych z rzędu, Jaga natomiast lizała rany po bardzo trudnej mentalnie porażce w półfinale Puchar Polski z Pogonią Szczecin. Samo spotkanie również układało się pod dyktando Legii, która prowadziła po bramce Marca Guala, tworzyła groźniejsze sytuacje i wydawało się, że ma ten mecz pod kontrolą. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, świetne podanie Diegueza, rajd Marczuka i on – niezawodny Jesus Imaz, który zawsze wiedział się w którym miejscu pola karnego się ustawić, aby wyrównać stan meczu. Z tamtego spotkania z pewnością na lata (a może i na zawsze) zapamiętane zostanie też kapitalne ujęcie Imaza na tle sektora gości, który wymownym gestem uciszył Łazienkowską. Trudno sobie wyobrazić obrazek z większą „aurą”.
JESUS IMAZ UCISZYŁ STADION! 🤫 Rewelacyjna akcja @Jagiellonia1920 zakończona trafieniem Hiszpana! 🇪🇸
📺 Mecz Legii z Jagą trwa w CANAL+ PREMIUM i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/Ut77NMjg12
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) April 7, 2024
7. 18.05.2024 r. – bramka z Piastem na wagę mistrzostwa
Tutaj w zasadzie nie ma co pisać, bo to moment który wszyscy doskonale pamiętają. Wypada więc oddać głos samemu zainteresowanemu, który w niedawnym wywiadzie przeprowadzonym przez oficjalną stronę Jagiellonii mówił o tym meczu tak „Przed pierwszym gwizdkiem wiedzieliśmy, że nie możemy tego meczu przegrać. Mieliśmy świadomość, że każdy punkt na stadionie Piasta tak naprawdę zapewni nam tytuł mistrzowski, ponieważ byliśmy pewni, że przed własną publicznością ogramy Wartę. Mentalnie czuliśmy się bardzo mocni, szczególnie na stadionie w Białymstoku dlatego w mojej ocenie to mecz z Piastem był dla nas finałem sezonu. Przynajmniej ja tak to odbieram. Tuż przed nami wygrał Śląsk i to on był przez te dwie godziny liderem. W trakcie naszego spotkania Ameyaw strzelił pięknego gola na 1:0 dla Piasta, ale potem my ruszyliśmy do odrabiania strat i udało się w czasie doliczonym do drugiej połowy. Uważam, że był to najważniejszy gol w mojej karierze”. Od siebie mogę tylko dodać, że reakcja Jesusa po tej bramce pokazała, ile dla niego tytuł mistrzowski w barwach Jagi musiał znaczyć. I jest to świetna, wręcz filmowa historia, w której życie zrekompensowało komuś z nawiązką lata niepowodzeń i frustracji.
𝐉𝐄𝐒𝐔𝐒 𝐈𝐌𝐀𝐙 doprowadza do remisu w 90. minucie meczu Gliwicach!⚽🔥🔥🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/xzZuIxPTvo
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 18, 2024
***
Oczywiście wybrane przeze mnie wspomnienia to nie wszystkie ważne wydarzenia z udziałem Jesusa. Również w obecnym sezonie takie by się znalazły – jak chociażby hattrick z Poniewieżem czy też złamanie bariery 100 punktów w klasyfikacji kanadyjskiej w barwach Jagiellonii. Z mojej perspektywy jednak na „legendarność” Imaza składają się nie tylko sukcesy i osiągnięcia sportowe. Równie ważnym – a być może nawet ważniejszym – jest to, że Jesus to po prostu dobry człowiek, traktujący Białystok jak swój drugi dom i którego więź (jak tez jego najbliższej rodziny) z Jagiellonią i Podlasiem wykracza daleko poza kwestie czysto sportowe. Najlepszym tego potwierdzeniem jest właśnie kolejne przedłużenie kontraktu i dalsze „budowanie” swojego pomnika, jako prawdziwej i niezaprzeczalnej legendy Jagiellonii. I oby tych pięknych wspomnień i historii z udziałem najbardziej kochanego na Podlasiu Katalończyka było jeszcze jak najwięcej.