
fot. Jagiellonia.pl
Zawsze miło się patrzy jak młody Polak, a do tego wychowanek, swój chłop z Białegostoku wchodzi do składu i bez kompleksów walczy o swoje miejsce. Tak było z Jakubem Lewickim, który już w wieku 16 lat zaczął regularnie grać w Jagiellonii Białystok. Wszystko wskazuje na to, że kariera Kuby w Jadze skończy się zanim na dobre się rozpoczęła.
Urodzony w 2005 roku zawodnik ma kontrakt obowiązujący do końca bieżącego sezonu. Już od kilku tygodni można było usłyszeć, że „ptaszki ćwierckają” o braku porozumienia Jagiellonii z Jakubem Lewickim w kontekście nowej umowy lewego obrońcy. Szczególnie podejrzanie wyglądało nagłe odsunięcie Lewickiego od rywalizacji o pierwszy skład. Kiedy los Bartka Wdowika był przesądzony, a do tego skończył się kontrakt Bojana Nasticia, Kuba był jedynym ogranym lewym obrońcą w pierwszej drużynie. Mimo tego trener bardzo szybko zdecydował się na bardzo awaryjną opcję testowania na tej pozycji Aureliena Nguiamby, a Lewicki grywał w sparingach jako zmiennik z innymi zawodnikami bardzo szerokiej rotacji. To było bardzo dziwne z racji, iż Lewicki jest chłopakiem z Białegostoku, wychowankiem i co ważne w obecnych przepisach – młodzieżowcem. Ostatecznie jedyny występ Kuby w tym sezonie miał miejsce w rewanżowym starciu z Poniewieżem, gdzie Lewicki pojawił się na kilkanaście minut przy stanie 6:0 w dwumeczu.
W ostatnich dniach pojawiła się informacja, iż Jagiellonia uzgodniła warunki transferu Cezarego Polaka z Kotwicy Kołobrzeg. To lewy obrońca z rocznika 2003, czyli wciąż liczony jest w Ekstraklasie jako młodzieżowiec. Na konferencji prasowej po meczu z Widzewem Adrian Siemieniec potwierdził te doniesienia i niejako potwierdził, że jednocześnie jest problem z sytuacją kontraktową Lewickiego. Jak sam powiedział „Potrzebuje deklaracji, iż Kuba Lewicki chce uczestniczyć w tym projekcie”. To oczywiście logiczne, że nikt nie będzie inwestował czasu w rozwój nastolatka, który nie dość że potrzebuje minut aby odbudować formę sportową, to jeszcze za rok odejdzie za darmo.