3 wyzwania, które musimy rozwiązać na obozie w Turcji!

fot. Jagiellonia Białystok

fot. Jagiellonia Białystok

Jagiellonia wyruszyła do Belek przygotowywać się do rundy wiosennej. Klub zadbał o zmianę hotelu i bazy na lepszą, zabrał górę sprzętu usprawniającego pracę z zawodnikami i poszerzył sztab szkoleniowy. Wszystko jest zaplanowane i gotowe do pracy. A jak jest praca, to muszą być wyzwania.

Znaleźć miejsce dla Tomasa Silvy.

Tomas Silva przychodził do Jagiellonii z niewielkimi przygodami, ominął okres przygotowawczy, musiał wyleczyć uraz. Początkowo trener stawiał na niego odważniej, dając szansę gry w podstawowym składzie z Lechią, a następnie regularnie wprowadzając z ławki. Portugalczyk próbowany był na pozycji nr 10. Następnie jego minuty zostały ograniczone, a Silva na boisko powrócił jako lewy obrońca w meczach z Celje i Pogonią. Były to mecze trudne, rywale grali ofensywnie, a Tomas zagrał na tej pozycji po raz pierwszy w karierze. Nie dziwi zatem, że mógł sobie nie radzić. Na koniec rundy zanotował 2 króciutkie epizody z ławki, gdy na ostatnie sekundy spotkań z Mladą i Olimpiją zajmował miejsce na „ósemce”.

Silva przechodził do Jagi jako prawy obrońca, który miał za sobą pełny sezon gry w portugalskiej ekstraklasie. Co prawda jego Vizela spadła z ligi, ale sam Silva nie miał powodów do wstydu, gdyż w statystykach defensywnych wypadł bardzo przyzwoicie. Co ciekawe na prawą obronę trafił po przestawieniu ze środka pola, więc przebył tę samą drogę co Michal Sacek. Wszystko się składa w idealny profil zastępcy Czecha z opcją gry na pozycji, którą do tej pory zajmowali Kubicki (kiedy grał obok Tarasa) oraz Nene. Silva ma tylko 25 lat, jego kariera do momentu transferu do Jagi rozwijała się płynnie, więc mając w kadrze wychowanka Sportingu z Lizbony powinniśmy korzystać z jego umiejętności, ale trenerzy muszą mu przypisać konkretną rolę na boisku.

Dać szasnę młodzieży.

Po letnim obozie przygotowawczym wielu kibicom rzucił się w oczy kompletny brak zaufania do młodzieży, która w trakcie sparingów pokazała że wcale nie odstaje jakością od innych rywali z ławki rezerwowych. Szczególnie wyróżniał się młodziutki Oskar Pietuszewski, który prezentował się lepiej niż np. Wojciech Łaski (wypożyczony potem do Ruchu), co mogliśmy oglądać w trakcie sparingu z Miedzią Legnica. Zarówno Łukasz Masłowski i Wojciech Strzałkowski podkreślają rolę młodzieży i koszty pozyskania młodych Polaków z innych klubów. Powinniśmy zatem odważniej postawić na „swoich” szczególnie, że Oskar Pietuszewski jest oceniany niezwykle pochlebnie przez zachodnich skautów i zajmuje swoje miejsce w ich notesach. Jeśli nie zacznie grać, może okazać się kolejnym zawodnikiem, który zdecyduje się na odmowę przedłużenia umowy.

 

Poza Oskarem na obóz pojechał m. In. Szymon Stypułkowski, dla którego będzie to już 3 obóz z pierwszą drużyną, lecz wciąż nie dostał szansy oficjalnego debiutu. Jeśli wiąże się z nim nadzieje, a w drużynie dochodzi do dużego „wietrzenia magazynów” na jego pozycji to logicznym byłoby dać szansę młodemu zawodnikowi.

Opanować stałe fragmenty gry.

Kiedy gramy co 3 dni nie ma mowy o treningu taktycznym, gierkach wewnętrznych a co dopiero o pracy nad stałymi fragmentami gry. Taki moment luzu nadchodzi wraz z przerwami na kadrę, ale jak wiemy wraz z podniesieniem jakości drużyny pojawiają się powołania do reprezentacji, więc treningi nie są prowadzone w pełnym składzie. Dlatego wyjazd do Turcji powinien wreszcie pomóc całej drużynie popracować nad stałymi fragmentami gry zarówno w defensywie jak i ofensywie (pozdrawiamy Adama Nawałkę). Ten element szwankował. Kiedy rywal nie mógł nas złamać w ataku pozycyjnym, to pojawiały się dośrodkowania w nasze pole karne, które pomagały np. Rakowowi, Kopenhadze, Celje, Gieksie czy Cracovii przełamywać defensywę Mistrzów Polski. Z kolei kiedy nasza forma ulegała pogorszeniu, to SFG były nieobecne, a okazji do strzelenia bramki po rzucie rożnym czy wolnym nie brakowało.

Niezależnie czy narodzi się nowy wykonawca czy praca zostanie włożona w ustawienie zawodników atakujących piłkę, musi pojawić się przełom na tej płaszczyźnie. Obserwujemy futbol międzynarodowy, gdzie słabsze okresy gry są czymś normalnym. Tak jak nie mogliśmy poradzić sobie z Puszczą, Pogonią, Mladą czy Olimpiją, tak Arsenal czy inni wielcy mieli swoje kłopoty, które jednak potrafili przysłonić wykorzystując dośrodkowania ze stojącej piłki.

About The Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *